GROMDA

Don Diego zarabia w GROMDZIE duże pieniądze! „Już od kilku walk przebiłem…”

Wielu byłych zawodników narzekało na zarobki w GROMDZIE. Mateusz Kubiszyn zadał kłam tym twierdzeniom i wyznał, że od kilku pojedynków zgarnia naprawdę sporą gażę.

Największa organizacja walk na gołe pięści w Europie od kilku lat dominuje ten rynek. GROMDA, jak to w przypadku nowych idei bywa, nie miała łatwych początków, ale szybko pozyskiwała atencję kolejnych kibiców. Ci, których nużyło „przytulanie” w MMA, czy metodyczne walki w boksie, otrzymali czystą, surową bijatykę do ostatniego tchu.

Przez GROMDĘ przewinęło się sporo zawodników zarówno z Polski, jak i zagranicy. Organizacja Mariusza Grabowskiego od samego początku trzyma się jednak tego, by głównie promować gwiazdy, a nie korzystać z zasięgów czy medialności popularnych fighterów.

Don Diego ujawnił wypłatę za walki w GROMDZIE

Sporo zawodników swego czasu wprost narzekało na gaże, jakie otrzymywali w GROMDZIE. Ich argumenty zawsze szybko zbijał Mariusz Grabowski. Teraz, goszcząc w podcaście „Jurasówka”, wtórował mu niekwestionowany mistrz organizacji. Mateusz Kubiszyn zadał kłam twierdzeniu, że na walkach na gołe pięści nie da się zarobić.

Sprawdź!  Gdzie oglądać GROMDA 12 PPV? Cena za dostęp i transmisja na żywo

Chyba opiewało na trzy cyfry, ale musiałem się z różnymi ludźmi podzielić, więc zarobiłem chyba 70 tysięcy – powiedział „Don Diego” o sumarycznej pierwszej wypłacie, jaką otrzymał we freakach. – Zaczęło się to rozwijać i każda walka, w sumie niezależnie, czy w GROMDZIE, czy freakach, to już trzycyfrowa suma [w tysiącach]. Już od kilku walk przebiłem stówę.

Kubiszyn przyznał, że duża w tym zasługa jego samego. Pozostaje niepokonany i jako pierwszy zdobył pas mistrzowski, który po dziś dzień znajduje się na jego biodrach. Co więcej, bijok z Lubaczowej nie ma zamiaru nikomu go oddawać.

Siłą rzeczy w GROMDZIE cały czas wygrywam. Mam dziewięć zwycięstw, jestem pierwszym mistrzem. I ta historia do końca życia zostanie. Ja to chcę jeszcze ubogacić. Chcę być pierwszy, który odejdzie niepokonany.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.