Denis „Bad Boy” Załęcki zabrał głos w sprawie dyskwalifikacji w ostatnim pojedynku, który przegrał podczas gali High League 6.
Zawodnik z Torunia ma za sobą drugą porażkę z rzędu. Tym razem przegrał starcie bokserskie z Pawłem Tyburskim. Już w pierwszej odsłonie zaczął kopać rywala, czym złamał zasady. Najpierw wyprowadził kolano, a następnie frontkicka, po którym sędzia przerwał walkę.
Denis o dyskwalifikacji
Miesiąc po walce Denis zabrał głos. Wyjaśnił, że przeszedł operację kontuzjowanego nogi, z którą miał problem od dłuższego czasu. Jak się okazało, nie było to jedynie zerwane więzadło, ale również zniszczona łąkotka. Teraz czego go kilkumiesięczna przerwa.
– Widzę, że niektóre rzeczy są jeszcze dla niektórych mało zrozumiałe. Nie wyszedłem do walki z rozwaloną nogą. Przed walką miałem rehabilitacje i informacje od 2 lekarzy, że z nogą jest ok i mogę wyjść do walki. Federacja po ostatniej walce NIE DOPUŚCIŁABY mnie do walki bez zgody lekarza. Niestety podczas walki, pozornie wyleczona noga nie wytrzymała i więzadło poszło. Jak się okazało dziś na stole operacyjnym nie tylko więzadło, a również łąkotka. A Ci, co sobie gadają, że wyszedłem po hajs z rozwaloną nogą, to niech się pukną w ich głupie łby i zastanowią, czy federacja wyłożyłaby tyle pieniędzy na wypłaty dla zawodników, nie mając potwierdzenia, że wszystko jest ok.
Odniósł się również do kopnięć i dyskwalifikacji. Przyznał, że zadziałał instynktownie, będąc świadomym tego, że odnowiła się jego kontuzja, przez którą w każdej chwili może przegrać pojedynek:
– A czemu zacząłem kopać? Nie wiem sam, nie mam na to wytłumaczenia, które was zadowoli. Czując ból w nodze i wiedząc, co mnie czeka, chyba po prostu zadziałałem instynktownie i zrobiłem głupotę, za którą już kilka razy przeprosiłem i nie zamierzam więcej wałkować tego tematu. Nie wierzę, że nigdy nie zrobiliście czegoś, nie umiejąc tego logicznie wytłumaczyć. Ludzie popełniają błędy, a sztuką jest się do nich przyznać. Ja to w 100% biorę na klatę i tyle w temacie.
Źródło: Instagram