Denis Załęcki, który już jutro zawalczy w main evencie Clout MMA 2, powrócił do swojej przeszłości i wyjaśnił, dlaczego musiał zdystansować się od świata kibicowskiego.
„Bad Boy” to chuligan Elany Toruń, który w przeszłości wielokrotnie miał problemy z prawem. Ma na swoim koncie wyroki, a za kratami spędził łącznie rok i dwa miesiące. Z czasem jednak zadebiutował w walkach na gołe pięści, a aktualnie jest jednym z najpopularniejszych freak fighterów w Polsce.
Denis o odejściu ze świata kibicowskiego
W ostatnim wywiadzie dla „Szalonego Reportera” wyjaśnił, że przede wszystkim ze względu na swoją córkę podjął decyzję o wycofaniu się ze środowiska kibicowskiego. Groziły mu surowe wyroki, przez które na długie lata mógłby trafić do więzienia.
– Musiałem odbić od świata kibicowskiego. Mam Elanę w sercu, może kiedyś wrócę, ale za dużo miałem spraw w toku, przez które mógłbym siedzieć. Mam córeczkę, a kto ją wykarmi? Tutaj nie ma kolegów. Po roku o tobie zapomną. Jak dostaniesz rok-dwa to każdy się ciebie boi i wie, co będzie, jak ci nie pomoże. A co będzie, jak dostaniesz 5 czy 10?
Padło również pytani o słynne już listy do prokuratura, które Denis pisał, licząc na to, że będzie mógł wcześniej opuścić zakład karny.
– Pisałem i jakby trzeba było, bym jeszcze raz napisał. Jeśli chodzi o wolność, nie można jej nikomu bronić. Nie zrobiłem nikomu krzywdy, cały wyrok wziąłem na siebie. Byłem sam do sprawy, bo wszystkich wspólników się odbiło. Wziąłem wyrok na siebie, sztywno odsiedziałem. Miałem pozwolenie z góry, że mogę coś takiego pisać. Jest taki gość, co można powiedzieć, że trzyma wszystkie kryminały w Polsce. Mówi: „Małolat ty się nie stresuj, nikomu nie zrobiłeś krzywdy”. Były spotkania ogólnopolskie, nikt nie ma pretensji.