
Daniel Cormier zdradził, że błyskawicznie uciął temat zaczepek kierowanych w jego stronę przez Jake’a Paula.
Popularny YouTuber i była gwiazda Disney Channel szumnie nazywa się „zbawcą boksu”. O ile wielu osobom tytuł ten może się nie podobać, o tyle faktem jest, że poza wielkimi walkami o największe cele, to o jego starciach w szermierce na pięści mówi się w przestrzeni publicznej.
Sporą rolę odgrywają w tym zasięgi Jake’a Paula. Można go przyrównać do naszej rodzimej sceny freak fightowej, gdzie działalność w social mediach przekłada się na pojedynki z największymi gwiazdami. Na rozkładzie „The Problem Child” są już takie nazwiska, jak legendarny Mike Tyson czy byli mistrzowie UFC.
O ile niektórzy, jak Alex Pereira, wyrażali chęć na pojedynek z Amerykaninem, o tyle nie można tak powiedzieć o wszystkich. Jednym z fighterów, którzy temat potencjalnego boju zgasili w zarodku jest Daniel Cormier.
Daniel Cormier zgasił Jake’a Paula
Popularny „DC” to zawodnik starej daty, który potrafił odgryźć się na konferencji. Do legendy przeszły jego słowne wymiany z Jonem Jonesem, do którego pałał szczerą nienawiścią. Gdy jednak z przeciwnikiem, nawet medialnym, żaden konflikt go nie łączy, wówczas medalista mistrzostw świata w zapasach nie chce wchodzić w werbalne potyczki.
Tak też było, gdy swego czasu zaczepiał go Jake Paul. O szczegółach tego, jak zgasił spór w zarodku, były podwójny mistrz UFC opowiedział na kanale Club Shay Shay.
– Jake Paul zaczepiał mnie przez jakiś czas. Do momentu, jak podszedłem do niego w Orlando – zaczął Daniel Cormier. – Powiedziałem: ja się nie będę bawił, jak te inne dzieciaki. Powiedziałem: nie igraj ze mną. Wkroczył jego ochroniarz, powiedziałem mu: ciebie też zdzielę. Powiedziałem mu, że ja się w takie rzeczy nie bawię i żeby zostawił mnie w spokoju. Przysięgam na Boga – dodał z kamienną twarzą.
– Siedziałem przy stoliku komentatorskim. Siedziałem sobie, a on za moimi plecami robił w moim kierunku jakieś miny – relacjonował „DC”. – Zdjąłem słuchawki z mikrofonem, odłożyłem na stół, wstałem i podszedłem prosto do miejsca, w którym się znajdował.
– Podniosłem palec na wysokość jego twarzy i powiedziałem: „stary, ja się w to nie bawię. Zostaw mnie w spokoju. Nie jestem jak te dzieciaki, z którymi się przekomarzasz. Ja nie będę w to z tobą grał, więc zostaw mnie w spokoju”. Jego ochroniarz na to: „Nic nie zrobisz!”. Spojrzałem tylko i powiedziałem: „ciebie też mogę zdzielić, że się pos*asz”.