UFC

Daniel Cormier żałuje braku walki z Lesnarem: To była moja gęś znosząca złote jaja

Daniel Cormier bardzo żałuje, że nigdy nie doszło do jego potyczki z Brockiem Lesnarem.

Gdy popularny „DC” dołączył w 2018 roku do wąskiego wówczas grona podwójnych mistrzów UFC, zaskoczył wyzwaniem rzuconym w klatce. Amerykanin dopiero co znokautował Stipe Miocica, a na kolejnego przeciwnika namaścił… Brocka Lesnara.

Były mistrz królewskiej kategorii wagowej faktycznie był wówczas obecny i wszedł do klatki. Chwilę później odepchnął Daniela Cormiera i wygłosił krótką przemowę, w której zbeształ czołówkę wagi ciężkiej. Chwilę wcześniej walczyli bowiem Francis Ngannou i Derrick Lewis, a pojedynek ten był jednym z najgorszych w historii dywizji.

Ostatecznie do pojedynku Cormier vs Lesnar nigdy nie doszło. Były podwójny mistrz UFC po dzień dzisiejszy pluje sobie przez to w brodę.

Daniel Cormier: Lesnar był moją gęsią znoszącą złote jaja

Goszcząc w Club Shay Shay Podcast Daniel Cormier wrócił pamięcią do tamtego wieczoru z UFC 226 i tego, co wydarzyło się po nim. O ile bowiem temat powrotu Lesanra do UFC był na tapecie, o tyle ten obrał powrót do świata pro-wrestlingu:

Sprawdź!  Rębecki szczerze o walce Gamrota na UFC 299! "Jestem święcie przekonany, że..." [WIDEO]

WWE go ściągnęło, ponownie go zakontraktowali. Dali mu sześć, albo siedem milionów za rok… Może nawet 10.

Cormier jest pewien, że bez najmniejszych problemów poradziłby sobie z Amerykaninem.

Shay, pokonałbym Brocka Lesnara. To była moja gęś znosząca złote jaja. To była jedna z najbezpieczniejszych walk, jakie mogłem dostać. To prawda, taka jest prawda. Widziałem, co zrobił z nim Cain [Velasquez]. Spotkałem niedawno Brocka, a pod jego okiem wciąż widoczna jest blizna po tym, jak Cain trafił go kolanem.

Lubię Brocka, to świetny gość. Ale widziałem, jak Cain go bił i jak on reagował na uderzenia. Ja też bym go trafił. Musiałby mnie obalić, by wygrać, a ja umiem w zapasy. Utrudniłbym mu każdą próbę obalenia, przez co by się wyczerpał. A jakbym był na nogach, to już po nim.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.