Były podwójny mistrz UFC Daniel Cormier jest przekonany, że Conor McGregor dopnie swego. Irlandczyk zapowiedział, że kolejną walkę stoczy w kategorii średniej.
Po kilku latach absencji największa gwiazda MMA ma w końcu powrócić do oktagonu. Conor McGregor w ostatni dzień 2023 roku zamieścił w sieci nagranie, w którym poinformował kiedy i z kim zmierzy się w kolejnej walce.
Nazwisko rywala nie jest oczywiście żadnym zaskoczeniem. O starciu „The Notoriousa” z Michaelem Chandlerem mówiło się już od dawna, a panowie spotkali się na planie ostatniego sezonu The Ultimate Fightera. W szybszym powrocie McGregora przeszkodziła też USADA, która z końcem grudnia zakończyła współpracę z UFC.
Czerwcowa walka Conora z „Iron Mikiem”, zgodnie z zapowiedzią Irlandczyka, ma odbyć się w limicie dywizji średniej. Żaden z fighterów nigdy w niej nie występował, a warto wspomnieć, że „The Notorious” karierę w federacji rozpoczynał w kategorii piórkowej.
Zdaniem Daniela Cormiera McGregor w ten sposób zyskuje przewagę mentalną nad Amerykaninem. Irlandczyk chce doprowadzić do sytuacji, w której to Chandler będzie robił wszystko to, czego Conor będzie chciał.
– Walka odbędzie się w limicie kategorii średniej. Zgadzam się, że nie ma to wielkiego znaczenia, że nie powinno, że limitem powinna być waga lekka – powiedział Cormier w programie DC&RC. – Ale uważam, że Conor McGregor sprawi, że Michael Chandler zrobi wszystko, czego zapragnie. A jeśli oznacza to walkę w kategorii, w której żaden nigdy się nie bił, w której nie czuje się komfortowo, będzie to grało na jego korzyść.
– Uważam to wszystko za grę. Myślę, że Conor McGregor gra władcę marionetek, a Michael Chandler daje sobą za bardzo pogrywać. W tym momencie Chandler jest Pinokiem, a Conor pociąga za jego sznurki, co mi się nie podoba, bo lubię Michaela.