Błachowicz zapowiada powrót do oktagonu: „Przypomnę całemu światu o legendarnej polskiej sile”
Jan Błachowicz przyznał w najnowszym wywiadzie, że czuł podskórnie, kto będzie jego kolejnym rywalem. Polak skomentował zestawienie z Carlosem Ulbergiem i nie ukrywał zadowolenia z najbliższego oponenta.
Były polski mistrz kategorii półciężkiej UFC po wielu miesiącach powróci do oktagonu. Jan Błachowicz już w marcu zmierzy się z Carlosem Ulbergiem, który ma serię aż 7. zwycięstw w klatce największej organizacji MMA na świecie. Starcie to będzie miało miejsce podczas gali w Londynie.
Pojedynek ten obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
Błachowicz o rywalu na UFC Londyn
Jan Błachowicz ma swoje lata, ale wciąż jest jednym z czołowych reprezentantów kategorii półciężkiej UFC. Z punktu widzenia organizacji, czy Polak przegra czy wygra, to dla nich będzie in plus. „Cieszyński Książę” to solidna marka, która może podnieść swoje notowania lub pomóc w promocji nowego nazwiska.
W rozmowie z MMAFighting.com Błachowicz przyznał, że po tym, jak Ulberg wygrał z Oezdemirem czuł, że to właśnie on będzie jego kolejnym przeciwnikiem.
– Jest młodym zawodnikiem, a ja nie walczyłem od dawna. Ma dobrą serię. Gdy wygrał z Oezdemirem, wiedziałem, że będzie moim kolejnym przeciwnikiem. Czułem to. Po jakimś tygodniu przysłali mi kontrakt na walkę z nim. Cieszę się.
Nowozelandczyk słynie z mocnego uderzenia i stójkowego stylu, toteż można szykować się na mocne starcie cios za cios. Z takiego założenia wychodzi też Janek, który zapowiedział przyjemne dla oczu fanów widowisko:
– To dobry zawodnik. Ma siedem wygranych z rzędu, więc będzie przyjemnie to zatrzymać. Zajmuje 6. miejsce w rankingu, jest dobrym kickbokserem, więc będzie to dla fanów dobre widowisko do obejrzenia.
– Cieszę się, że go dostałem. Jestem podekscytowany, bo w końcu mogę powrócić do oktagonu z rywalem jego pokroju. To dla mnie perfekcyjnie. Termin jest idealny, miejsce jest idealne i rywal też jest idealny!
Błachowicz nie ukrywa, że ma też swój prywatny cel w zanotowaniu imponującej wygranej.
– Chcę przypomnieć ludziom, jak mocny jestem. Wydaje mi się, że ludzie zapomnieli już, że pokonałem Alexa Pereirę. Wtedy pomogli mu – moim zdaniem – sędziowie. Mam też remis z Ankalaevem, czyli najgroźniejszym zawodnikiem w naszej dywizji obecnie.
– Ludzie o mnie zapomnieli, co mnie jednak nie dziwi, bo przestałem walczyć… Już półtorej roku bez pojedynku… Przypomnę całemu światu o legendarnej polskiej sile.