Błachowicz mógł stoczyć wielki rewanż! Były mistrz UFC szczerze o swojej przyszłości

Jan Błachowicz otwarcie przyznaje, że zestawienie z Bogdanem Guskovem nie jest dla niego wymarzonym scenariuszem. Doświadczony Polak zdaje sobie jednak sprawę z realiów i przyjmuje je z pokorą.
„Cieszyński Książę” w marcu wrócił do oktagonu po długiej przerwie spowodowanej poważnymi problemami zdrowotnymi. Kontuzje i operacje barków zatrzymały jego karierę na wiele miesięcy. Choć 42-latek liczył jeszcze na szansę powrotu do mistrzowskiej rozgrywki, przegrana z Carlosem Ulbergiem w Londynie mocno skomplikowała jego pozycję w rankingach. Teraz Polak spróbuje odbudować swoją sytuację, mierząc się z kolejną wschodzącą gwiazdą UFC.
Błachowicz: „Nie wybieram rywali, podpisuję kontrakt”
Błachowicz ponownie zobaczymy w akcji w grudniu – jego przeciwnikiem będzie Bogdan Guskov, jedenasty zawodnik rankingu wagi półciężkiej. Jak zdradził w rozmowie z Pawłem Wyrobkiem, Polak nie ma zamiaru wybrzydzać na przeciwników.
– Ja sobie nie wybieram rywali. Ja już to mówiłem miliard razy w każdym możliwym wywiadzie: dostaję kontrakt i go po prostu akceptuję. Tyle – podkreślił były mistrz UFC.
Okazuje się, że początkowo organizacja proponowała Błachowiczowi Dominicka Reyesa – zawodnika, którego Janek znokautował w walce o pas. Termin jednak kolidował z planami Polaka, dlatego ostatecznie padło na Guskovа.
– Nie zaakceptowałem Reyesa, bo mi termin nie pasował – wyjaśnił „Cieszyński Książę”. – Gdyby mi dali każdego innego, to… Nie mam już statusu mistrza, żeby sobie też żądać nie wiadomo czego, więc jest Guskov. I ja się cieszę. Mnie mobilizować nie trzeba, bo ja to lubię robić, więc to robię i jakby koniec historii – dodał.
Choć w przeszłości Błachowicz deklarował, że interesują go tylko walki podnoszące jego wartość sportową, dziś podchodzi do kariery inaczej.
– No, ale ten etap minął już dawno. To już jest… No, nie oszukujmy się. Ja jestem na końcówce swojej kariery. Wiesz, to było rok temu, dwa lata temu.
– Ja się teraz już tym bawię, cieszę się tym sportem, przy okazji coś kapnie, ale dla mnie najważniejsze jest to, że będę miał z tego przyjemność. Cieszę się, że mogę wyjść… Póki mogę, to to robię, póki sprawia mi to przyjemność, to to robię i chcę się tym bawić, cieszyć. Jest rywal, jest walka. Fajnie, szykuję się, jadę, walczę – zakończył Błachowicz.