KSW

Bartosiński zachwycony obroną przed własną publicznością. Mówi o dywizji półśredniej KSW

Adrian Bartosiński po zwycięstwie nad Muslimem Tulshaevem nie zwalnia tempa. Mistrz KSW w rozmowie z oficjalnym portalem organizacji jasno dał do zrozumienia, jak widzi układ sił w wadze półśredniej.

Starcie z reprezentantem Czeczenii w dużej mierze toczyło się pod dyktando czempiona. Adrian Bartosiński regularnie sprowadzał rywala do parteru, choć Tulshaev potrafił również zaznaczyć swoją obecność na macie. W drugiej rundzie zdołał nawet zaskoczyć mistrza, co sam „Bartos” przyznał po walce:

– Do drugiej rundy Muslim wypalał akcjami, które mnie zaskakiwały. Najbardziej w drugiej rundzie odczułem uderzenia na brzuch, a w trzeciej rundzie już czułem, że gdy obalam, to Muslim nie ma już energii, żeby wstawać i że mogę robić swoją grę.

Popularny „Bartos” podkreślił również, że trudniejsze fragmenty pojedynku były dla niego cenną lekcją i okazją do sprawdzenia własnych umiejętności w wymagających warunkach:

Cieszę się, że Muslim miał swoje momenty, w których ja znalazłem się w pozycjach, w których myślałem, że się nie znajdę, bo dzięki temu mogłem pokazać sobie, że wiem, jak z tego wychodzić.

„W półśredniej jestem ja i długo, długo nikt” – Bartosiński o sytuacji w KSW

Wygrana na gali KSW 113 w Łodzi była dla Adriana Bartosińskiego kolejną udaną obroną mistrzowskiego pasa. Czempion wydaje się mieć dywizję półśrednią pod pełną kontrolą, a wśród pretendentów trudno wskazać nazwisko, które realnie mogłoby zagrozić jego dominacji. Sam zainteresowany nie ma co do tego wątpliwości:

Sprawdź!  KSW 81: Gdzie oglądać? Transmisja na żywo

– Jestem bardzo wdzięczny i szczęśliwy, że mogłem bić się na gali u siebie w mieście. W ostatnim roku poprawiłem w swojej grze wszystko, co się dało i jestem zadowolony, że dwa razy obroniłem pas. Po tej walce wyciągnę wnioski i ustalę cele na nowy rok. W kategorii półśredniej jestem ja i długo, długo nikt.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.