Bartosiński przerwał milczenie! Zabrał głos po porażce z Mamedem na KSW 100

Po kilku dniach od jubileuszowej gali KSW 100 Adrian Bartosiński zabrał w końcu głos w social mediach. Mistrz kategorii półśredniej ostrzegł swoich kolejnych oponentów.

Popularny „Bartos” przystępował do jubileuszowego eventu w roli potężnego faworyta. Fighter łódzkiego Octopusa był bardzo pewny siebie i miał ku temu wszelakie argumenty. Był sporo młodszy od rywala, na fali wznoszącej i przede wszystkim niepokonany.

Po drugiej stronie stanął jednak człowiek, który potrafi czarować w okrągłej klatce KSW i mogący wyciągać królika z kapelusza – Mamed Khalidov. Legenda polskiej organizacji po raz kolejny zrobiła coś, czego nikt się nie spodziewał.

Adrian Bartosiński wykorzystał błąd przeciwnika i już w 1. rundzie zdominował go w parterze. Po przerwie jednak sam nadział się na łokieć lub przedramię Khalidova i wylądował na plecach. Mamed przypomniał wszystkim, że ma fenomenalne umiejętności w brazylijskim Jiu-Jitsu, skręcił się i i poddał „Bartosa” balachą.

Adrian Bartosiński przerwał milczenie po KSW 100

Spełniły się tym samym, przynajmniej w połowie, słowa Andrzeja Grzebyka, który będzie najprawdopodobniej kolejnym przeciwnikiem Adriana. Wciąż panujący mistrz kategorii półśredniej nie potrafił pohamować emocji po pierwszej zawodowej przegranej. Bartosiński przerwał wywiad z Dominikiem Durniatem, niczym starszy brat pocieszał go sam oponent, ale „Bartos” udał się zaraz w otoczeniu swojego teamu na zaplecze.

Wczoraj zaś po kilku dniach milczenia zabrał głos w swoich social mediach. Bartosiński zamieścił przerobioną słynną scenę z Kilera z udziałem Nadinspektora oraz Komisarza Ryby. W „roli” pierwszego Adrian umieścił swojego trenera, Dawida Pepłowskiego.

Od następnej walki masz być jak bulterier. Będę! – napisał na portalu X (Twitter) Bartosiński. – Nikt nie będzie gotowy na Bartosa 2.0 – dopisał posyłając ostrzeżenie w kierunku kolejnych oponentów.

Do pojedynku z Mamedem Khalidovem „Bartos” podchodził z dużą dozą szacunku i nie uprawiał żadnego trash talku. Teraz zapewne czeka go w końcu rewanż z Grzebykiem, z którym otwarcie za sobą nie przepadają. Andrzej tuż po wygranej nad Wiktorem Zalewskim przezywał mistrza per chomik. W drodze do tego starcia Bartosiński na pewno nie omieszka wbić co najmniej kilku szpilek w pretendenta.