KSW

Adrian Bartosiński wyjaśnia swoje intencje po KSW 113: Niektórzy zrozumieli, jakbym chciał coś ujmować

Adrian Bartosiński odniósł się do zamieszania wokół swoich słów po walce na KSW 113 i wyjaśnił, jaki był prawdziwy sens opublikowanego później oświadczenia.

Popularny „Bartos” po raz kolejny zakończył rok w wielkim stylu, potwierdzając swoją dominację w dywizji półśredniej KSW. Choć nie obyło się bez trudnych momentów, mistrz organizacji zdołał pokonać przed czasem Muslima Tulshaeva. Tuż po zwycięstwie, w rozmowie z Mateuszem Borkiem, wypowiedział jednak słowa, które wywołały spore poruszenie:

– Nie mogę przegrać z żadnym Czeczenem nigdy w życiu, więc musiałem wyrównać nasz bilans na 1-1. Zanim odejdę z KSW, chciałbym jeszcze zrobić ten bilans na 2-1 z Czeczenami.

Niedługo później w mediach społecznościowych Bartosińskiego pojawiło się specjalne oświadczenie, w którym podkreślił, że jego wypowiedź miała wyłącznie sportowy kontekst i nie była wymierzona w czeczeńską społeczność.

Adrian Bartosiński wyjaśnia swoje intencje po KSW 113

Do tematu wrócił Artur Mazur z Klatka po klatce, który zapytał mistrza KSW o kulisy opublikowanego oświadczenia. Bartosiński jasno zaznaczył, że nie były to przeprosiny, a jedynie próba doprecyzowania sensu jego słów dla tych, którzy mogli odebrać je inaczej:

Sprawdź!  Kaszubowski o walce z Pietrzakiem na KSW 59: "Nie mogę go zlekceważyć w tym aspekcie walki."

– Chyba nie napisałem 'przepraszam’… Nie, nie napisałem 'przepraszam’. Znam opinie ludzi takich jak ty i wiem, że bardzo dużo ludzi odebrało to tak samo jak ja. Znaczy, zrozumiało to tak, jak chciałem powiedzieć to, co miałem na myśli, ale jakiś procent się znalazł, który odebrał to troszkę odwrotnie. I chciałem to sprostować, żeby nie chodziło… jakby o te różnice kulturowe czy cokolwiek. To, co mówiłem, to miało dla mnie znaczenie tylko pod kątem sportowym.

– O to mi chodziło – kontynuował, mówiąc o uznaniu dla Czeczenów. – Nie, żebym cokolwiek chciał ujmować, ale no niektórzy zrozumieli to tak… Nawet w komentarzach widziałem. Bardziej niektórzy odebrali to tak, jakbym czepiał się trochę kultury czy czegokolwiek innego i po prostu mówię, dobra, napiszę to, żeby to było oddzielone, żeby było wiadomo i żeby było jasne, że chodzi mi tylko o sport.

Bartosiński podkreślił również, że nie żywi żadnych osobistych uprzedzeń wobec czeczeńskich zawodników, z którymi przyszło mu się mierzyć. Wręcz przeciwnie — zarówno z Muslimem Tulshaevem, jak i z Mamedem Khalidovem łączą go dobre relacje:

Sprawdź!  Freak fighterzy w KSW!? Kawulski potwierdza: "Mogą niebawem bić się na KSW. Jest kilku interesujących zawodników"

– Mówię, nie mam personalnie nic do takich zawodników. No przecież czy bardzo lubię Muslima, czy bardzo lubię Mameda, gdzie nawet po walce ostatniej mu dziękowałem, bo dużo to zmieniło w moim życiu, ta walka z nim. Szkoda, że tak niektórzy to odebrali, ale gdzieś taką czułem potrzebę, żeby to też sprostować, żeby ludzie wiedzieli, o co mi chodziło. Ja wiem, o co mi chodzi, większość też wie, o co mi chodzi, ale nie każdy to wiedział.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.