RIZIN

Marek Samociuk przegrał w finale Grand Prix. Soldatkin pokonał Polaka na RIZIN 51 [WIDEO]

Za nami finał Grand Prix w kategorii ciężkiej organizacji RIZIN FF. W ostatnim spotkaniu zawodów wystąpił Marek Samociuk.

Polak pozostaje na kontrakcie z KSW, gdzie zwyciężał 2 ostatnie pojedynki. Samociuk kończył ciosami Denisa „Flinstona” Górniaka oraz Jemjanovsa. Po tym zwycięstwa odnosił już przez decyzje, a w tym dwie, które doprowadziły go do dzisiejszego boju.

W finale Grand Prix wagi ciężkiej Marek Samociuk zmierzył się z Alexandrem Soldatkinem. Urodzony w Rosji fighter ostatnią przegraną poniósł 2 lata temu, kiedy wykluczył się w 3. rundzie walki o kontrakt z UFC.

Organizacja RIZIN FF ujawniła jeszcze przed pojedynkiem, iż zwycięzca zmierzy się z Ryanem Baderem.

Finał Grand Prix wagi ciężkiej: Marek Samociuk pokonany przez Soldatkina

RUNDA 1: Marek Samociuk od początku szukał swoich niskich kopnięć i pracował lewym prostym, ale Alexander Soldatkin skutecznie odpowiadał kombinacjami i szybszymi uderzeniami pięściami. Polak trafiał low kickami, co mogło się podobać, jednak Rosjanin regularnie bił prostymi, dokładając kopnięcia na kolano i na korpus. Po pierwszej rundzie to on wyglądał na zawodnika z większą przewagą.

Sprawdź!  Oglądaj walkę Wrzosek vs. Szpilka za 10 zł! Aż 500 kodów na XTB KSW 94 do rozdania

RUNDA 2: W drugiej odsłonie Samociuk poprawił pracę bokserską i dalej rozbijał nogę rywala. Soldatkin dobrze kontrolował tempo i szukał też obrotówek. Na minutę przed końcem Marek przewrócił Rosjanina i znalazł się w pozycji bocznej, ale nie zdołał tego wykorzystać. Rywal skręcił się do gardy, a Samociuk niestety nie był zbyt aktywny.

RUNDA 3: Trzecia runda to wymiany cios za cios. Samociuk próbował atakować kombinacjami i obaleniem, jednak Rosjanin był szybszy, trafiał częściej i skuteczniej kontrował. Pojedynek kilkukrotnie przerywano z powodu fauli, ale po wznowieniach to Soldatkin częściej dochodził do celu, co było też widać po twarzy Marka Samociuka.

WYNIK: Soldatkin wygrał jednogłośną decyzją sędziów.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.