Trener Kościelski wspomina uliczne bójki: „2-metrowce po 120 kg fruwali w powietrzu. Bilans 200-0!”
Trener Andrzej Kościelski udzielił wywiadu Tomaszowi Sararze, w którym odpowiedział na serię pytań od Internautów. Jedno z nich dotyczyło pracy na bramce.
52-letni Kościelski to szef klubu Ankos MMA i jeden z najlepszych trenerów w całym kraju. W ostatniej rozmowie z kick-boxerem przyznał, że już w wieku 17 lat stał na bramce w najlepszych poznańskich klubach. Był min. ochroniarzem w Jamie.
– Oczywiście, że stałem na bramkach od siedemnastego roku życia. Stałem na najlepszych poznańskich bramkach. Najlepsza kiedyś w Poznaniu była taka dyskoteka Jama. Świetna dyskoteka. Kiedyś z całej Polski nie jeździło się do Warszawy, tylko przyjeżdżało się do Jamy.
Trener przyznał, że był to czas, kiedy do Poznania na spotkania zjeżdżały się grupy przestępcze z różnych części Polski.
– Fakt faktem, że akurat praca tam na bramce była wyjątkowo niebezpieczna, bo co tydzień praktycznie, byliśmy tam jakimś składem, ale co tydzień były tam rozkminki naszych polskich grup przestępczych. Pruszków, Wołomin, Szczecin, Gdańsk. Wszystko się tam odbywało, bo Poznań był centralnym miejscem zlotu.
– Było bardzo niebezpiecznie, bo tam naprawdę można było się narazić. Przyjeżdżała cała śmietanka polskiej gangsterki. I tam stałem. Ale stałem tam i fajnie to wspominam. Jakoś mi się nic nie stało, jestem tutaj.
Sarara dopytał trenera o starcia z „gangusami”. Kościelski przyznał, że ma na swoim koncie setki solówek i nie przegrał żadnego z pojedynków.
– Oj, bardzo dużo. Oj, strasznie dużo. Ile mam solówek, to ciężko byłoby policzyć. Mam takiego kumpla, co mówi, że 300 moich solówek to sam widział. Myślę, że 300 to przesadził, ale 200 to lekko. Bilans 200-0!
Trener wspomniał również o innym miejscu w Poznaniu, w którym stoczył rekordowe siedem bójek w ciągu jednego wieczoru. Co ciekawe, przyznał, że wszystkie walki łącznie trwały maksymalnie dwie minuty, gdyż kończyły się ciężkimi nokautami.
– Ale była kiedyś w Poznaniu taka dyskoteka Browar. Ale to była taka dyskoteka, że wchodzili tam wszyscy i się na solóweczki sprawdzali. W tamtych czasach wiadomo, że nikt na policję nie szedł jak teraz. Każdy chciał się bić.
– A że ja byłem mały, niepozorny, a łapka trochę już była, to każdy mnie zaczepiał. Nie stałem tam wtedy na bramce, tylko chodziłem jako gość. Zawsze 1-2 solówki toczyłem, ale raz był jeden taki dzień, że 7 solo stoczyłem. Jak tam ktoś wtedy policzył, to te siedem solówek było skończonych w łącznie, nie wiem, dwie minuty? Max. Ciężkie nokauty były.
Kościelski zaznaczył, że były to czasy, kiedy sporty walki nie były tak popularne. Miał on bowiem dużą przewagę nad przeciwnikami, jeśli chodzi o umiejętności.
– Teraz już jest ciężko, bo każdy coś umie. Ten umie kickboxing, ten umie MMA i można się naciąć. Idzie po ulicy jakiś studencik, a tu kozak jak cholera. A kiedyś nie umieli nic i każdy myślał, że ulica to jest mistrzostwo, a ja już wtedy dobrą stóję miałem, zapasy miałem całkiem przyzwoite, a jeżeli chodzi o ulicę, bardzo dobre.
– A do tego, mimo że ważyłem 72-73 kilo, byłem bardzo silny. Nawet jak był jakiś 2-metrowiec po 120 kilo, to fruwał w powietrzu. Dawałem sobie radę. Rekord mam siedem solówek w dwie minuty.
Źródło: YouTube
- Okniński wspomina 1. walkę MMA w Polsce. Zdradził kulisy! [VIDEO]
- Potężna siła ciosów Pereiry. Rywal oślepł na jedno oko w walce o pas UFC!
- Bartosiński przerwał milczenie! Zabrał głos po porażce z Mamedem na KSW 100
- Niemiłe zaskoczenie? Znamy rywala Labrygi na gali Babilon MMA 50
- Bombardier na GROMDA 19! Były rywal Pudziana zawalczy na gołe pięści