UFC

Mario Pinto zdemolował lokalnego bohatera. Znokautował Diniza na UFC w Rio

W karcie głównej gali UFC w Rio de Janeiro nie zabrakło mocnego akcentu w wadze ciężkiej. Jhonata Diniz stanął naprzeciw Mario Pinto.

Brazylijczyk wszedł do oktagonu po raz piąty w barwach największej organizacji MMA na świecie. Do tej pory trzykrotnie zwyciężał, między innymi pokonując ostatniego przeciwnika na pełnym dystansie. Jedyną skazą na jego zawodowym rekordzie pozostaje porażka z Marcinem Tyburą.

Po drugiej stronie klatki stanął Mario Pinto. Portugalczyk miał dziś na koncie dziesięć zawodowych pojedynków i debiutanckie zwycięstwo w UFC, które odniósł efektownym nokautem w drugiej rundzie. W Rio de Janeiro zamierzał udowodnić, że nie był to przypadek.

UFC: Diniz vs Pinto – relacja z walki

RUNDA 1: Panowie z szacunkiem podeszli do swojej siły nawzajem. Diniz rozpoczął od kopnięcia na nogę, na co rywal odpowiedział ciosem prostym Brazylijczyk starał się zamknąć oponenta na siatce, ale ten sprowadził go na matę – dwukrotnie, gdy Diniz wrócił na nogi. Pinto zajął pozycję boczną, ale jego uderzenia nie należały do dewastujących. Diniz dobrze bronił się z pleców, ale Pinto utrzymywał dominującą pozycję w dosiadzie. Portugalczyk dominował i złapał krucyfiks, z którego posyłał ciężkie już łokcie. Diniz nie chciał się poddać, choć jego ręka była zamknięta w ciasnej dźwigni! Zdołał jednak przetrwać zarówno ten ciężki momoent, jak i do końca rundy.

Sprawdź!  Rywal Mateusza Gamrota zabrał głos po szybkiej porażce na UFC Vegas 31: "Czuję, że..."

RUNDA 2: Diniz nie rzucał się z szaleńczymi atakami od początku, czego spodziewał się narożnik rywala. Pinto przeniósł walkę do parteru, gdzie kontrolował stójkowicza. Diniz ewidentnie dużo trenował nad pracą z dołu, potrafił się srkęcać w odpowiednim momencie, ale Pinto znajdował drogę do dosiadu, w którym ładował mocne łokcie. Porozbijany Diniz inkasował kolejne uderzenia w ground and pound, które też zakończyło walkę.

WYNIK: Pinto wygrał przez TKO w 2. rundzie.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.