Siexa stanął w obronie Bartosińskiego. Skomentował słowa hejterów [VIDEO]
Jacek „Siexa” Gać gościł w studio FASNPORTU TV, gdzie wypowiedział się o gali i walce wieczoru KSW 100. Warszawiak stanął w obronie Adriana Bartosińskiego.
Jubileuszowy event największej polskiej organizacji MMA był bodaj największym wydarzeniem w jej historii. Kibice zobaczyli szereg kapitalnych pojedynków, w których nie zabrakło nokautów. Robert Ruchała zdemolował łokciami 12-6 Kacpra Formelę, Arkadiusz Wrzosek błyskawicznie znokautował Scheffela, a Rafał Haratyk zanotował kolejny nokaut na Marcinie Wójciku.
W walce wieczoru obejrzeliśmy z kolei międzypokoleniowe starcie. Legendarny Mamed Khalidov spotkał się z Adrianem Bartosińskim, który zanotował pierwszą zawodową przegraną w rekordzie. Słynący z kapitalnego parteru „Bartos” dał się złapać na balachę w 2. rundzie. Wcześniej zdawało się, że zgodnie z przewidywaniami pokona on Mameda.
Siexa stanął w obronie Bartosińskiego
Wielkiego zaskoczenia wynikiem main eventu gali KSW 100 nie ukrywał Jacek Gać. Pauzujący od dłuższego czasu zawodnik polskiej organizacji wypowiedział się na temat wygranej legendy goszcząc w studio FANSPORTU TV.
– Powiem ci, że tak – powiedział „Siexa” zapytany, czy spodziewał się wygranej Mameda Khalidova. – Robiliśmy analizę online i powiedziałem, że spodziewam się, że Mamed zaskoczy i wygra tę walkę. I kurczę, się nie pomyliłem. (…) Mamed jest zawodnikiem, to już było milion razy powtarzane, który potrafi zrobić coś z niczego. I zrobił to znowu.
Jak widzieliśmy kilka dni po gali w obozie Adriana Bartosińskiego buzowały emocje. Sam mistrz wagi półśredniej KSW chciał opuścić klatkę i nie potrafił powstrzymać łez. „Bartos” słynie z dużej pewności siebie, toteż hejterzt chętnie wytykali mu przegraną w social mediach. W jego obronie stanął „Siexa”:
– Szkoda „Bartosa”. Młody chłopak, fajnie mu się kariera rozwijała. Hejterzy mówią: „Dobrze, utarł mu nosa”. Ale kurczę, taki chłopak musi mieć pewność siebie jak wychodzi. Musi być przekonany o tym, że wychodzi wygrywać. Łzy gdzieś tam poleciały… Rozumiem jego emocje, ale z drugiej strony cieszę się, bo liczyłem, że stary, dobry Mamed wyjdzie i zrobi to co zawsze. I zrobił.