Alan potwierdził doniesienia. Skomentował przyszłość freak fightów [VIDEO]
Alan Kwieciński zabrał głos w głośnym ostatnimi czasie temacie przyszłości gal freak fightowych. „Alanik” odniósł się też do swojego najbliższego pojedynku w klatce.
Ostanie dni nie są najłatwiejsze dla świata freak fightów. Jeszcze niedawno FAME MMA gościło z historyczną galą na Stadionie Narodowym. Wkrótce jednak Minister Sportu Sławomir Nitras, choć w nie najlepiej dobranych słowach, zapowiedział, że będzie dążył do tego, by taka sytuacja więcej miejsca w przyszłości.
Do tego zakończyły się wojny freakowe między FAME i Clout MMA. Choć nie mówi się o tym oficjalnie, to wszystko wskazuje na to, że większa organizacja wchłonęła mniejszą. Tym samym utworzony został monopol, który na pewno pozytywnie wpłynie na „produkt”. Kibice otrzymają ciekawe zestawienia i dojdzie do pojedynków, na które wielu czekało.
Alan o przyszłości freak fightów
Jednym z takowych jest pierwsza z walk ogłoszonych na FAME 23, Ferrari vs Alan Kwieciński. Drugi z wymienionych gościł wczoraj w transmisji LIVE na kanale FANSPORTU TV, gdzie poruszony został temat wspomnianego monopolu. Zawodnicy mają bowiem widzieć drugą stronę medalu w postaci niższych stawek.
W ostatnich dniach pojawiło się sporo informacji, że organizacja wprowadziła nowy sposób rozliczania. Gaże podstawowe mają być znacznie niższe, ale będą wzrastać wraz ze sprzedażą PPV. Jeśli więc gala nie wygeneruje odpowiedniego zainteresowania, zawodnicy otrzymają zaledwie część tego, co zarabiali jeszcze kilka miesięcy temu. Alan nie chciał jednak w rozmowie z Michałem Tuszyńskim oraz Kacprem Mim rozwijać się w tym temacie, aczkolwiek przyznał, że wysokość gaż poszła w dół:
– Mocno poszły stawki w dół, trafił się lekki monopol, ale nie będę o tym gadał, bo dżentelmeni nie gadają o kasie. Ja i tak jestem zadowolony, że się biję.
Padło również pytanie, czy to prawda, że freak fighty zmierzają ku końcowi. Kwieciński przyznał, iż aktualna sytuacja zmusiła federację do zestawienia właśnie takiego pojedynku, który dostarczy fanom prawdziwych emocji. Zaznaczył przy tym, że w porównaniu do niedoszłej konfrontacji Roślika z Załęckim ich konflikt jest realny, co gwarantuje niereżyserowane wymiany słowne:
– Dlatego sięgnęli po taką walkę, jak moja z „Ferrarim”, bo wiedzą, że to nie będzie napompowane. Gwarantujemy mocne konferencje, to nie będzie: proszę, dziękuję.