Menedżer Mariana Ziółkowskiego, Artur Ostaszewski, zabrał głos w sprawie walki „Golden Boya” z Salahdinem Parnassem.
Bardzo dużo czasu zajęło organizacji KSW dopięcie starcia Mariana Ziółkowskiego z Salahdinem Parnasem. Panowie kilkukrotnie byli ze sobą zestawiani, a gdy wreszcie wydawało się, że dojdzie do ich starcia na Stadionie Narodowym, pech dopadł Polaka.
Ówczesny mistrz wagi lekkiej doznał urazu na rozgrzewce i do klatki wszedł jedynie po to, by przeprosić widzów i zostawić pas. Parnasse został promowany z tymczasowego championa na pełnoprawnego. Tytuł ten dzierży zresztą po dzień dzisiejszy.
Ziółkowski „lekiem” na Parnasse’a?
Sam „Golden Boy” cały czas powtarza, że jest chętny na potyczkę z francuskim fenomenem, na którego zdaje się, że nie ma mocnego w dywizji lekkiej. W niedawnej rozmowie z MMA – BNB przyznał, że będzie do niej dążył, natomiast dobrze wie, że nie dostanie jej ad hoc. Najpierw musi odnieść co najmniej jedno zwycięstwo.
W podobne tony uderzył jego menedżer, Artur Ostaszewski, który o Ziółkowskim wypowiedział się na łamach Kanału Sportowego:
– Nie jest tak, że Marian stracił już wszystkie swoje skille i teraz będzie bił się na Strife na undercardzie. Powinniśmy teraz wygrać jedną, no może maksymalnie dwie walki i próbować uderzać. Może na koniec roku, może w jakąś francuską dużą galę i tam próbować do tej walki o pas dorowadzić.
Szef grupy Shocker MMA Solutions dodał też, że Polak jest groźnym stylistycznie fighterem dla Francuza:
– Salahdine Parnasse nigdy nie mierzył się z zawodnikiem o takich parametrach fizycznych, takim zestawie umiejętności i takim stylu jak Marian Ziółkowski. To nie jest teraz czas, żeby o tym mówić, bo Marian jest po kontuzji i przegranej w wyniku kontuzji, więc to nie jest ten moment tu i teraz.