Na początku czerwca doszło do kolejnej hitowej gali z cyklu KSW Colosseum. Podczas drugiej edycji fani mieli obejrzeć aż 3 walki o mistrzowskie tytuły. Wielkiego pecha miał jednak Marian Ziółkowski, który wypadł dosłownie w ostatniej chwili.
Druga gala KSW na Stadionie Narodowym elektryzowała całą społeczność polskich fanów MMA. W co-main evencie miało dojść do potyczki o pas wagi lekkiej, w której to polski „Golden miał zmierzyć się z Salahdinem Parnassem. Polak był skazywany na porażkę w pojedynku z Francuzem, który w całej karierze przegrał tylko raz.
Nie można nie wspomnieć, iż panowie mieli się już spotkać w klatce w ubiegłym roku. Marian Ziółkowski wypadł z powodu kontuzji, co ostatecznie, dosłownie, powtórzyło się na PGE Narodowym. Champion kategorii lekkiej doznał urazu w trakcie rozgrzewki, po czym zostawił tytuł w oktagonie.
Całą sytuację „Golden Boy” wspomniał w rozmowie z kanałem MyMMA.pl:
– Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że robiłem jakiegoś breakdance’a, że cisnąłem na maksa. Ja zwykle rozpoczynam rozgrzewkę godzinę, nawet półtora przed walką od takich bardzo pierwotnych ruchów jak chodzenie. Później robiłem tarcze. Kiedy wyprowadziłem lewy high kick poczułem dokładnie to samo co miesiąc wcześniej w trakcie sparingu, tylko tym razem ten ból w prawym kolanie był zdecydowanie większy, mocniejszy, wyraźniejszy. Od razu opuchlizna zaczęła się robić.
Jak nietrudno się domyślić, Ziółkowski spotkał się też z ogromną falą krytyki. O ile wielu kibiców pisało do niego z wyrazami wsparcia, o tyle pojawiło się też wiele hejtu. Były już mistrz KSW przytoczył rozmowę ze swoją partnerką.
– To był taki okres… do tej pory to jeszcze mam, że nie jest łatwo do tego wracać, wejść w ten telefon i rozpamiętywać. Ja też mam tak, że zamykam się w sobie. Wracając do tej myśli o komentarzach, nie raz docierały do mnie, że zataiłem kontuzję, że co ja robię, że na rozgrzewce kontuzji doznaję, co to w ogóle za akcja. No, ale powiedzmy sobie szczerze, kto na moim miejscu by tak nie postąpił? Najważniejsza walka w karierze, chodzi przede wszystkim o ten Narodowy, walka która już może się nie powtórzyć. Już raz wypadłem z walki, doznaję kontuzji, kto by nie walczył o to, żeby wyjść? Już nawet rozmawiałem z moją dziewczyną, że dla niektórych chyba byłoby lepiej, gdybym wyszedł do walki i przejebał.