
W co-main evencie rzeszowskiej gali XTB KSW 110, jak i w późniejszej walce wieczoru, obejrzeliśmy konsternację limicie wagi półśredniej.
Niepokonany od 5. walk Tymoteusz Łopaczyk po raz trzeci w karierze wszedł dzisiejszego wieczoru do okrągłej klatki KSW. Wcześniej popularny „Miodożer” pokonywał Hooia przez decyzję i znokautował Oskara Szczepaniaka.
Dziś rozpędzony Polak podjął wyzwanie w postaci Madarsa Fleminasa. Łotysz mimo przeciętnego rekordu 1-3 w KSW okupował 7. pozycję w rankingu wagi półśredniej. Mimo wszystko efektowne zwycięstwo mogło pozwolić mu myśleć o title shocie.
XTB KSW 110: Łopaczyk vs Fleminas – relacja
RUNDA 1: Fleminas zajął środek klatki i badał ruchy Łopaczyka. Ten z ofensywą wstrzymywał się ponad minutę. Skupił się na dołach, bijąc prosty na tułów i low kicki. Fleminas wyprowadził groźnego middle kicka, poszukał akcji bokserskiej, ale zgarnął hak na żebra w kontrze. Mocne kopnięcia po goleniach z obu stron. Łopaczyk czaił się z szybką kontrą pięściami, ale „Łotewski Ekspres” dobrze uskakiwał. Tymek sięgnął dobrym lewym sierpem, a w ostatniej minucie zszedł pod ręką Fleminasa i zaliczył bezproblemowe obalenie… A na zakończenie poszukał jeszcze kopnięcia rodem z capoeiry!
RUNDA 2: Fleminas starał się kopać Polaka po korpusie. Ten nic sobie z tego nie robił, doszedł z akcją kilku sierpów, które wylądowały na głowie Łotysza. Fleminas poszedł w klincz, skąd jednak został wycięty przez Łopaczyka. Mocne kolano Polaka na głowę wstającego rywala, rozkręcał się „Miodożer” z każdą kolejną akcją. „Łotewski Ekspres” zastopował go klinczem zza pleców, przy czym sam Fleminas przewagi tym nie zyskiwał. Ciasno skleił się do Polaka Madars, ale Tymek znakomicie się bronił i do końca rundy nie zdołał się obalić.
RUNDA 3: Łopaczyk natychmiast przystąpił do ataku, zasypując Fleminasa serią uderzeń. Madars na ogień odpowiedział ogniem, ale zostawione w poprzednich rundach siły dały o sobie znać. Akcje obu panów nie miały tyle siły i celności, co wcześniej. Polak ładnie mieszał haki na tułów z tymi na głowę. Słynący z twardej głowy Fleminas nie dał się jednak znokautować, a kolejne ciosy przyjmował wręcz z uśmiechem! Polak oberwał kolanem na tułów, wykorzystał to do sprowadzenia i po „rolce” znalazł się z góry Łotysza! Fleminas zdołał się wyswobodzić, a po chwili klinczu na siatce to on znalazł się na Polaku. Obijał „Miodożera”, straszył gilotyną, ale koniec końców Tymek mu uciekł i zaakcentował jeszcze rundę ciasnym duszeniem.
Wynik: Madars Flemina wygrał niejednogłośną decyzją sędziów!