Łukasz Jurkowski zabrał głos w sprawie dopingu w polskim MMA. Nie pozostawił żadnych wątpliwości i potwierdził, że wielu zawodnik z niego korzysta.
Korzystanie z dopingu jest zakazane w największych organizacjach na świecie jak np. UFC, gdzie wpadki i tak zaliczyło już kilku Polaków. U nas w kraju nie mieli tego problemu, gdyż żadne federacje nie testują swoich zawodników. Fighterzy jednak bardzo często nie przyznają się do wspomagania różnymi środkami.
„Juras” o dopingu w polskim MMA
Głos w tej sprawie zabrał Łukasz Jurkowski, który odniósł się do pomysłu Mariana Ziółkowskiego. Mistrz wagi lekkiej KSW zaproponował bowiem, by zrobić badania przed jego pojedynkiem z Salahdinem Parnassem.
„Juras” przyznał, że jak najbardziej popiera taki pomysł, jednak wolałby, aby wprowadzono obowiązkowe testy dla wszystkich zawodników. Pierwszy fighter wprowadzony do Hall of Fame KSW wyjaśnił, że tylko naiwne osoby wierzą w to, że duża część fighterów jest czysta.
Jego zdaniem mielibyśmy powtórkę z PFL, gdzie na dopingu kilka dni temu wpadło aż 8 zawodników, w tym był mistrz KSW Daniel Torres oraz Krzysztof Jotko.
– Super pomysł. Marian od zawsze jest orędownikiem tego. Zróbmy badania, ale zróbmy dla wszystkich. Ciężko wybrać jeden pojedynek. Ludzie chcą igrzysk na największym poziomie. Nikogo nie interesują z całym szacunkiem dla Mariana badania w tej walce. Oni chcą, żeby wyszli i się pizgali opór najlepiej przez 25 minut. Nikogo nie interesuje, czy ktoś ładuje, czy nie ładuje. To interesuje garstkę osób. Czy powinny być kontrole w KSW? Tak, powinny być, tylko wszyscy równo. Pojedyncze wybieranie nie ma sensu. Prawda o dopingu w MMA w Polsce jest dosyć znana. Bardzo naiwnie ktoś wierzy, że połowa zawodników nie bierze.
– Byłaby powtórka z PFL… Byłaby. Mówię szczerze, szczycę się tym, że przejechałem karierę na czysto. Nie miałbym pretensji do kogoś, z kim przegrałem, że on bierze. Też mogłem, ale nie chciałem. Można zastąpić w dużej mierze koks różnymi medykamentami, powiedzmy ziołowymi, ale nie łudźmy się. Sport zawodowy na poziomie, gdzie zarabia się duże pieniądze, zawsze będzie wiązał się z pokusą podkręcenia parametrów poprzez doping. (…) W PFL wydaje mi się, że ktoś im plotkę sprzedał: „Mordo, dzisiaj to nie badamy”.