O wielkim pechu może mówić Amadeusz „Ferrari” Roślik. Freak fighter był o milimetry od sprawienia ogromnej sensacji w main evencie minionej gali Fame MMA 17.
Zawodnik Akademii Sportów Walki Wilanów postanowił sprawdzić się z niepokonanym pięściarzem, Kamilem Łaszczykiem. Popularny „Szczurek” zaczepiał freak fightera w social mediach przed kilkoma miesiącami, zaczynając głośny konflikt i dając podwaliny do ewentualnej walki.
Ta miała miejsce na wczorajszej gali Fame MMA 17. „Ferrari” był świetnie przygotowany taktycznie – nie rzucał się na dużo szybszego pięściarza, który mógłby go ustrzelić w krótkim dystansie. Amadeusz szukał obaleń i z łatwością sprowadzał pięściarza na matę dominując przez większość pojedynku.
Ostatecznie jednak w ostatnich sekundach starcia Kamil Łaszczyk odwrócił sytuację. Mocno obił „Ferrariego” i w pewnym momencie to on znalazł się z góry. Tam dokończył dzieła zniszczenia, zasypując freak fightera ciosami. Ostatecznie sędzia Piotr Jarosz przerwał walkę, a Roślikowi zabrakło 8. sekund, by móc cieszyć się z wygranej.
Mirosław Okniński skomentował porażkę „Ferrariego”
Główny szkoleniowiec Akademii Sportów Walki Wilanów i Amadeusza „Ferrariego” Mirosław Okniński dość szybko opuścił halę. Hubert Mściwujewski zdołał złapać jednak medialnego trenera, który udzielił krótkiego komentarza na temat pojedynku jego podopiecznego:
– Słuchaj, freak walczył z pełnym zawodowcem i tyle brakuje. Jakby trenował, to masakra by była! A tak, zabrakło głowy uważam. I nie słuchał trenera.
– Miał w drugiej rundzie nie kończyć, nie bić. Tylko udawać, że bije i se leżeć. W trzeciej – to samo, wywrócić i se leżeć…
Jedyny komentarz trenera Mirka po walce Ferrariego pic.twitter.com/0EBSV9oFWm
— Hubert Mściwujewski (@HubertMsciwuj) February 3, 2023