W karcie głównej UFC Vegas 69 znalazło się też miejsce dla polskiego półciężkiego. Marcin Prachnio walczył o powrót na ścieżkę zwycięstw w starciu z nieznacznie faworyzowanym Williamem Knightem.
-> Oglądaj UFC Vegas 69 na żywo!
Polski półciężki Marcin Prachnio powrócił na pierwszy w tym roku pojedynek w oktagonie. Urodzony w Warszawie, a trenujący w holenderskim Tatsujin Dojo zawodnik w końcu zaczął seryjnie odnosić zwycięstwa w 2021 roku, gdy po 3. porażkach z rzędu pokonał przez decyzję Khalila Rountree, a następnie skończył w 2. rundzie Ike’a Villanuevę. W ostatnim pojedynku jednak podwinęła mu się noga i przegrał jednogłośnym werdyktem z Philipe Linsem.
Rywalem Polaka był William Knight, który wcale nie miał lepszej sytuacji od Prachni. Popularny „Knightmare” dostał się do organizacji po zwycięstwie przez TKO w 1. rundzie w Dana White’s Contender Series w 2020 roku. Kolejnego jego pojedynki kończyły się decyzjami, oprócz wygranej z Fabio Cherantem przez KO w niespełna 4 minuty. Do walki z Marcienm Knight podchodził na fali dwóch przegranych z rzędu.
Prachnio vs. Knight – RELACJA
RUNDA 1
Polak szybko zaczyna kopnięciami, rywal nonszalancko ignoruje kolejne dochodzące ciosy. Marcin wykonuje wiele zmian pozycji, krąży wokół Amerykanina, który cały czas czai się na kontrę. Prachnio atakuje prostym William Knight sugeruje, że Warszawiak nic w tej walce nie robi. Mocne leg kicki w wykonaniu Marcina, który zamyka oponent na klatce, ale nie rzuca się z szarżą.
RUNDA 2
Prachnio nie zmienia taktyki, atakuje kopnięciami, choć są one dość na alibi. Poszedł high kick, Knight chyba symulował impet chcąc wciągnąć Polaka na kontrę. Amerykanin póki co sromotnie przegrywa, Marcin nie daje się nabrać na „uraz: wykrocznej nogi i wyprowadza wysokie kopnięcie. Warszawiak z łatwością atakuje i odskakuje od „Knightmare’a”, który ma już teraz spore kłopoty. Była próba sprowadzenia, ale z łatwością broni się Prachnio. I jeszcze kilka kopnięć Polaka na zakończenie rundy.
RUNDA 3
Polak od razu atakuje kopnięciami na nogę, ale też rywal pozwala mu na kolejne uderzenia. Mocny high kick Marcina, zaraz kolejny po kombinacji. William Knight czeka na skrócenie dystansu przez Polaka, który jednak nie rzuca się „na wariata”. Wyłapane w końcu kopnięcie Prachni, ale Knight nie dopada do warszawskiego fightera. Marcin świetnie atakuje, szuka skończenia walki przed czasem zamykając Amerykanina na siatce, ale daleki jest od TKO.