Uważający się za najlepszego freak fightera Paweł Tyburski mocno się odpalił na „Boxdela”. Zawodnik Fame MMA nie gryzł się w język, gdy wypowiadał się na temat włodarza organizacji oraz Sylwestra Wardęgi.
Michał Baron różnie jest odbierany przez środowisko osób związanych z Internetem. Część z nich ma z nim bardzo dobre relacje i nie powiedzą na niego złego słowa. Inni z kolei nie mają o nim najlepszego zdania.
„Boxdelowi” mocno oberwało się w ubiegłym roku w aferze Pandora Gate. Swoim filmikiem na YouTube rozpoczął ją ówczesny wspólnik Michała z GOATS – Sylwester Wardęga. Z czasem jednak okazało się, iż czyny Barona nie były tak poważne, jak innych. Do tego doszło do ocieplenia relacji między nim, a „Druidem”.
Paweł Tyburski odpalony na Boxdela!
O skutkach Pandora Gate, ze szczególnym zwróceniem uwagi na relację „Boxdela” z Wardęgą, wypowiadał się niedawno Przemysław Szyszka:
– Tak naprawdę wychodzi teraz afera, że fajnie wszystko było pod zasięgi zrobione. A teraz widzisz, że „Boxdel” jest przyjacielem Wardęgi, wszyscy się uwielbiają, kochają, tworzą super team.
Nie w nawiązaniu do afery, ale już o samym „Boxdelu” w bardzo ostrych słowach wypowiedział się też Paweł Tyburski. W rozmowie z Michałem Cichym czołowy freak fighter przejechał się po włodarzu Fame MMA:
– Chłopie, on takie socjopatyczne techniki stosuje, manipulacyjne… Stary, ja wychowałem się z dzieciakami z problemami strasznymi. I znam wszystkie zachowania od podszewki, mimo, że nie jestem po szkołach itd. Gość, po jakiejś tam sytuacji, wyjechał do mnie z tekstem, żeby obniżyć moją wartość, żebym był podludziem, żebym zrozumiał, że on jest „nad”.
– Jak on mi wy…bał z tekstem: „Paweł, bo ja cię wziąłem do Aferek!”, jakby to był wyznacznik tego, że on mnie nagrodził. Ja ci zrobiłem jedną z większych oglądalności pajacu! Nie zapłaciłeś mi i bym nie wziął nawet grosza, bo byłeś moim kolegą i robiłem to tylko dla ciebie. A ty mi jeszcze, k…wa, próbujesz wyperswadować, że ja zostałem nagrodzony? Pop…doliło ci się we łbie? Tobie, k…wa, sufit na łeb spadł?
Co ciekawe Tyburski zgodził się też z „Don Kasjo”, z którym jeszcze niedawno toczył mocny konflikt. Paweł przyznał, że popiera samozwańczego „Króla” w jego krucjacie przeciwko Baronowi i Wardędze.
– Nie lubię go, ale ma dużo racji. Kibicuję mu w niszczeniu tego krasnala ogrodowego i „Boxdela”. Obaj na to zasługują.