Piotr Tyburski zajął stanowisko wobec ostatniej afery, jaka wybuchła wokół Tomasza Chica. Uczestnik turnieju FAME 22 uważa, że takimi sprawami powinny zajmować się odpowiednie osoby, do których nie należą youtuberzy.
Jeszcze przed ostatnią walką Natan Marcoń popadł w konflikt z Tomaszem Chicem i zapowiedział, że udostępni poważne materiały obciążające „bezdomnego milionera”. Internauci szybko połączyli to ze słowami o Pandorze 2.0, o czym wspominał Amadeusz „Ferrari”.
Wkrótce wyciekły obrzydliwe zachowania Tomasza Chica, który m. in. wysyłał przyrodzenie do 14-latki, do której też wysyłał wiadomości o treści seksualnej. Chic wyjechał z kraju i przebywa w Hiszpanii, skąd nagrywa kolejne stories na Instagramie. Afera wokół niego nawet w połowie nie zaangażowała polskiego Internetu, jak miało to miejsce w ubiegłym roku.
Sprawą Pandora Gate, w którą mieli być zamieszani Marcin Dubiel, czy „Stuu” zajęły się służby. O ile pierwszy z wymienionych zniknął z Internetu, o tyle ten drugi ma przebywać na Wyspach Brytyjskich, jednak wciąż trwa postępowanie ekstradycyjne.
Piotr Tyburski odniósł się do Pandory 2.0 w wywiadzie dla FANSPORTU TV po ostatnim programie FAME: Cage Special. Freak fighter, który weźmie udział w turnieju na PGE Narodowym, stanowczo wyraził swoje zdanie. „Tybori” uważa, że po to w Polsce działają odpowiednie służby, by to one rozwiązywały tego typu sprawy. Youtuberzy mogą wręcz jedynie zaszkodzić:
– Moim zdaniem te afery, to ludzi nie elektryzuje. 80% to afery koperkowe i ludziom się wydaje, że „kolejna afera”, ale z nich nic nie wynika. To jest mielenie mózgów widzom. Nie wypowiadam się, dopóki go sąd nie skaże. Jak była Pandora, też się nie wypowiadałem. Od tego są ludzie, którzy mają to rozstrzygać, a nie youtuberzy, bo więcej krzywdy mogą narobić, niż pożytku.