
Arman Tsarukyan skomentował wygraną nowego mistrza wagi lekkiej, Ilii Topurii. Ormianin jest pewien, że zasługuje na walkę z Gruzinem.
Były już mistrz wagi piórkowej UFC wykonał kolejny wielki krok ku temu, by uznawano go za jedną z największych gwiazd w historii. Ilia Topuria w ubiegłym roku znokautował legendy w osobach Alexandra Volkanovskiego i Maxa Hollowaya, a w miniony weekend odprawił z kwitkiem kolejnego byłego mistrza.
Charles Oliveira był rywalem „El Matadora” w walce wieczoru UFC 317. Gruzin z hiszpańskim paszportem zapowiadał, że Brazylijczyk powinien wziąć do oktagonu poduszkę. Niczym przed laty Conor „Mystic Mac” McGregor, Ilia Topuria się nie mylił. Wygrał przez ciężkie KO już w 1. rundzie.
Arman Tsarukyan komentuje wygraną Ilii Topurii
Nowy mistrz wagi lekkiej UFC sięgnął po tytuł nie tylko na oczach milionów fanów przed ekranami i tymi zebranymi w T-Mobile Arenie. Ilia Topuria znokautował Oliveirę na oczach wielu znakomitych zawodników, a w tym pretendentów z dywizji lekkiej.
Skończenie w wykonaniu Gruzina oglądał między innymi Justin Gaethje, który niedawno przepowiadał: albo walka o pas, albo kończę karierę. Na trybunach siedział też Paddy „The Baddy” Pimblett, którego zresztą Topuria namaścił na swojego kolejnego oponenta.
Na widowni zasiadał też rezerwowy walki o tytuł – Arman Tsarukyan. Ormianin do ostatniej chwili liczył, że wskoczy do main eventu kosztem jednego z zawodników. „Ahalakalakets” od dawna zajmuje pozycję pierwszego pretendenta, ale ze styczniowego starcia o pas wyeliminowała go kontuzja.
– Charles nigdy nie miał znaleźć się w tej walce. Mogę skończyć Ilię, tak po prostu. On też o tym wie. To dlatego unika prawdziwego pierwszego pretendenta – napisał po zakończeniu starcia „El Matadora” z Oliveirą Tsarukyan.