Arbi Shamaev zabrał głos w sprawie swojego podopiecznego Denisa Labrygi i skomentował pomysł na pojedynek z Kamilem Mindą.
Zawodnik Clout MMA we freak fightach ma już za sobą dwie walki. W debiucie błyskawicznie pokonał Konrada Karwata, a w ostatnim starciu zmierzył się z Dawidem Załęckim. Mimo że „Crazy” był skazywany na porażkę, to stoczył wyrównaną odsłonę, jednak przegrał przez poważne rozcięcie nogi.
W ostatnim wywiadzie dla Artura Przybysza o zawodnika zapytany został jego trener Arbi Shamaev, który przyznał, że Labrygi nie można nazwać freak fighterem. Wybrał jednak drogę freakową, która na początku kariery w sportach walki może przynieść znacznie większe korzyści:
– Nie uważam, że Labryga jest freakiem. Nie jest freakiem. Jest bardzo dobrym materiałem na zawodnika wagi ciężkiej. Chcesz powiedzieć, że jego ostatni rywal był słaby? Niejednego małolata by narąbał. Są dwie drogi. Idziesz na zawodowstwo i zarabiasz 3-4 tysiące za walkę i walczysz co miesiąc, musisz przetrwać. Poszedł drugą drogą. Chcemy robić medialną pracę. On nie szuka łatwego wyzwania, nie można powiedzieć, że na WOTORE miał słabych przeciwników, nie można powiedzieć, że z byle kim walczył.
Padło również pytanie o pomysł na walkę z Kamilem Mindą, do której nawołuje trener Mirosław Okniński, sugerując że Labryga wybiera sobie łatwych rywali do budowania rekordu:
– Ale on… To ja muszę wiedzieć, nie ujmując, kim jest Kamil Minda, bo ja go nie znam. Ja mam swoje plany, niech najpierw zaleczy kontuzje, będziemy musieli poczekać na Labrygę, bo jeszcze go ze złamaną stopą dopuściłem. Nie było żadnego słabego przeciwnika dla Labrygi.