Od czasu powrotu Artura Binkowskiego do Polski odżył jego konflikt z Marcinem Najmanem. O potencjalnym starciu byłych pięściarzy wypowiedział się Zbigniew Raubo.
Popularny „El Testosteron” był uczestnikiem walki wieczoru na pierwszej gali Clout MMA. Tam w zaledwie 16 sekund przegrał z Andrzejem Fonfarą, ale kolejka chętnych na pojedynek z Najmanem jest naprawdę długa. Czekają w niej chociażby przebywający za granicami Polski Paweł Bomba, Dawid Załęcki, a chętny na trylogię jest też Paweł Jóźwiak.
Wiele osób sugerowało też, by z samozwańczym „Cesarzem” zmierzył się Artur Binkowski. Olimpijczyk powrócił przed kilkoma miesiącami do kraju i borykał się z licznymi problemami, mieszkaniowymi czy finansowymi. Barwna postać Orła Białego jak ulał pasowałaby do świata freak fightów.
On sam wyklucza udział na takim wydarzeniu. Wielkim przeciwnikiem zestawienia Binkowski vs Najman w jakiejkolwiek formule jest też Zbigniew Raubo. Trener boksu w rozmowie z kanałem TVreklama stwierdził, że doprowadzenie do takiej walki godzi w osobę Artura, a także zdecydowanie naraża jego zdrowie.
– To się robi mało śmieszne. Zostawmy tego Artura Binkowskiego, nie róbmy z niego pośmiewiska. Kiedyś był sportowcem, coś mu w życiu nie wyszło i on dzisiaj nie jest w stanie nic zrobić. Kto będzie płacił za to, jak się nabawi ciężkiej kontuzji, albo dostanie zawału serca podczas walki?
– Ludzie, naprawdę, opamiętajcie się… To nie są żarty. Artur się dzisiaj nie nadaje do sportu, bo jest w takim stanie w jakim jest. Jeżeli miałaby być taka walka, to ja zgłaszam do prokuratury o popełnienie przestępstwa, bo Artur nie jest w stanie trenować. Zacząłby się prowadzić 2, 3, 4, 5 lat, to może po tym. Jego stan zdrowia nie pozwala na jakiekolwiek wygłupianie się w ringu z przeciwnikiem.