Max Holloway na konferencji prasowej po UFC 308 zabrał głos na temat swojej przyszłości. Hawajczyk najprawdopodobniej definitywnie zakończy przygodę z kategorią piórkową.
Popularny „Blessed” po legendarnym już nokaucie na Justinie Gaethjem wrócił do kategorii piórkowej, gdzie zmierzył się z Ilią Topurią. „El Matador” na początku roku zrobił to, czego Max nie potrafił mimo trzech podjętych prób i pokonał Alexandra Volkanovskiego.
Holloway i Gruzin z hiszpańskim paszportem to jedni z najlepszych pięściarzy w całym UFC. W miniony weekend nie zabrakło tym samym bokserskich wymian, a wszystko zakończyło się na początku trzeciej rundy. Topuria znokautował byłego mistrza, stając się tym samym pierwszym, który w ten sposób go pokonał.
Holloway kończy z dywizją piórkową
Zawodnicy oddali sobie szacunek po walce i nie szczędzili ciepłych słów. Max Holloway w rozmowie z dziennikarzami na konferencji przyznał, że najprawdopodobniej zmieni dywizję z piórkowej na lekką.
– Waga „siedem-zero” wygląda całkiem dobrze. Usiądę z moim teamem i przegadamy temat. Jak mówiłem, miałem do tej walki najlepsze ścinanie, ale co więcej mam tu do roboty…? Miałem kilka szans na odzyskanie pasa, pojawiają się nowe twarze, więc byłoby fajnie. Ale waga lekka brzmi jak lepsza zabawa. Walki z potężniejszym kalibrem, ci wszyscy zawodnicy, to wygląda naprawdę ekscytująco, bym znalazł się między nimi.
„Błogosławiony” przez lata był czołowym fighterem dywizji do 145 funtów. Po utracie tytułu na rzecz Volkanovskiego pokonywał kolejnych pretendentów, jak Yair Rodriguez, czy Arnold Allen. W kategorii lekkiej w największej na świecie organizacji MMA Holloway stoczył dwa pojedynki. Przegrał na punkty z Dustinem Poirierem w starciu o pas tymczasowy i zanotował wspominany nokaut na Justinie Gaethjem.
Te dwa pojedynki nasuwają się na myśl jako potencjalne zestawienia Maxa w limicie do 155 funtów. „Diament” zbliża się do końca kariery i przed nim już ostatnie starcia w oktagonie. Niewykluczone, że UFC zdecyduje się doprowadzić do ich rewanżu.
