Tim Means powrócił do oktagonu na gali UFC Vegas 30, gdzie jednogłośną decyzją sędziów pokonał Nicolasa Delby’ego. 37-letni fighter w rozmowie z MMA Junkie powiedział z kim teraz chciałby się zmierzyć.
Means mierzy wysoko
Tim Means w swoich ostatnich pięciu walkach wygrał aż czterokrotnie. Jego ofiarami padli m. in. Mike Perry i Thiago Alves. Teraz „The Dirty Bird” w rozmowie z MMA Junkie powiedział o dwóch dużych nazwiskach, które chodzą mu po głowie:
– Myślę, że walka z Nickiem Diazem byłaby zaje***ista, jeśli naprawdę chce się mierzyć z każdym. Ale wydaje mi się też, że on szuka przeciwnika, który już coś znaczy w MMA. Walczę od wielu lat, więc jeśli chciałby ciekawej walki, to dalibyśmy wybuchowe starcie. Wiem, że ma wielu fanów, ale w oktagonie byłbym tylko ja i on.
Druga opcja
Dana White niedawno zdradził, że Nick Diaz powinien wrócić do klatki jeszcze w tym roku. Ale jeśli do tego by nie doszło, to Tim Means ma również pomysł na innego rywala.
– Mogę walczyć z kimkolwiek z top 10, nawet top 15! Widziałem ostatnio walkę Matta Browna. Chciałbym móc się odegrać. Raz mnie pokonał w Vegas, ale teraz jestem kompletnie innym fighterem. Jestem o wiele spokojniejszy, lepiej wyglądam w klatce i stosuję różne techniki.
Matt Brown pokonał „The Dirty Bird’a” na UFC 189 w 2015 roku. „The Immortal” wygrał wówczas przez poddanie w pierwszej rundzie.
Źródło: MMA Junkie