Te słowa odmieniły Khabiba! Wspomina dołączenie do UFC

Były mistrz wagi lekkiej UFC Khabib Nurmagomedov wskazał dokładny moment i słowa ojca, które zmieniły jego podejście do każdej kolejnej walki.

„Orzeł” przez całą zawodową karierę w MMA nie zaznał ani jednej porażki. Dla wielu jest też najlepszym zawodnikiem wszechczasów, czy jak kto woli – GOAT-em. Khabib Nurmagomedov stoczył też 13 walk w UFC, gdzie sięgnął po mistrzostwo kategorii lekkiej.

Karierę zakończył z perfekcyjnym rekordem 29-0 i nie dał się skusić na powrót na hitowe starcie z Georgesem St-Pierrem. Dagestańczyk dotrzymał danego słowa i po śmierci ojca zakończył karierę. Wcześniej żywa legenda mieszanych sztuk walki pokonywała takie nazwiska, jak Dustin Poirier, Justin Gaethje czy Conor McGregor.

Khabib: Te słowa zmieniły moją mentalność

Nurmagomedov gościł w podcaście Inspire Me, gdzie zdradził kulisy dołączenia do największej organizacji MMA na świecie. Dagestańczyk przyznał, że wtedy nie było wcale łatwo dostać się do UFC, co było celem każdego fightera – w tym jego samego.

Umowa przyszła dosłownie kilka dni przed starciem z Arymarcelem Santosem. Khabib miał na stole dokument, który podpisując spełniłby największe swoje marzenie. Przed złożeniem natychmiastowego autografu powstrzymał go jednak ojciec, Abdulmanap Nurmagomedov.

– Wtedy bardzo ciężko było dostać się do UFC. W październiku 2011 roku, mając 16-0 miałem walczyć z jednym gościem z Brazylii na dużej gali w Dagestanie. Przed nią UFC zaproponowało mi kontrakt. Mówię więc ojcu: „hej, mamy to, marzenie spełnione, trzeba podpisać”. Umowa przyszła na jakieś dziesięć dni przed tamtą walką.

Powiedziałem więc ojcu: „po co mam walczyć z tym gościem, skoro już mamy kontrakt? Wszystko to robiliśmy właśnie po to, żeby iść do UFC. Mogę zostać pierwszym zawodnikiem z Rosji, który trafi do UFC”.

– Ojciec odpowiedział mi jednak: „stoczysz tę walkę, a potem pójdziesz do UFC”. Powiedziałem mu wtedy, że przecież wszystko się może zdarzyć. A co, jak przegram? Odpowiedział: „Jeśli przegrasz, to po co masz iść do UFC?”. Te słowa zmieniły moją mentalność. Jeśli chcesz być mistrzem, musisz walczyć z każdym rywalem, z przeciwnikiem z każdego zakątka świata.

Ta myśl podziałała – Khabib zwyciężył przez nokaut w pierwszej rundzie. Przygrywała mu też do samego końca kariery. Dagestański „Orzeł” po pas wagi lekkiej sięgnął w 2018 roku pokonując Ala Iaquintę, choć to starcie ogłoszone zostało „za pięć dwunasta” przed UFC 223.

– To była taka sama decyzja, jaką podjąłem przed walką o pas w 2018 roku. Miałem walczyć z Tonym Fergusonem, ale wypadł, więc dali mi Maxa Hollowaya i on też się wycofał. Dzień przed galą, ja nie miałem rywala, a jutro mam walczyć o pas. Dana zadzwonił wtedy do mojego menadżera i powiedział, że ma kilka opcji.

– Dopiero co zrobiłem wagę, była jakaś 9, może 10 rano i bardzo chciało mi się spać. Powiedziałem Aliemu Abdelazizowi: „obudź mnie za kilka godzin. Nie ma znaczenia, kto będzie rywalem. Jeśli ściągną King Konga, mogę się z nim bić. Na szali musi tylko znaleźć się pas mistrzowski”. Tyle – dodał Nurmagomedov.