
Szymon Kołecki odniósł się do ewentualnego powrotu do organizacji KSW. Olimpijczyk wciąż jest bowiem takowym zainteresowany.
Niegdysiejszy rywal Mariusza Pudzianowskiego po długim rozbracie z MMA powrócił w ubiegłym roku i w świetnym stylu zwyciężył z Olim Thompsonem. Szymon Kołecki bez problemu pokonał Anglika, który był wówczas mistrzem organizacji Babilon MMA. Tytuł wagi ciężkiej nie znalazł się jednak na szali.
Niebawem podopieczny Mirosława Oknińskiego stoczył kolejny pojedynek i raz jeszcze był górą. Tym razem rywalem był Przemysław Mysiala, który został zdemolowany przez Kołeckiego. Nie było żadną tajemnicą, iż było to zarazem ostatnie starcie na kontrakcie pana Szymona z Babilon MMA. Wielu fanów widziało go z powrotem w KSW… jednak do takowego nie doszło.
Szymon Kołecki wciąż chętny na walki w KSW
Niewykluczone, że Szymon Kołecki nie zawalczy już w okrągłej klatce. Nie ma co ukrywać, że nie jest to zawodnik pierwszej młodości, a także świeżości. Byłemu sztangiście mogą wkrótce zacząć doskwierać kolejne problemy zdrowotne.
Niemniej wciąż stać go na ekscytujące walki, a wraz z Mirosławem Oknińskim w narożniku mógłby on sprawić spore problemy w dywizji półciężkiej, czy też ciężkiej. Co więcej, sam Kołecki byłby chętny na powrót do największej polskiej organizacji:
– Nie miałem ostatnio kontaktu ani z Martinem, ani z Maćkiem, ani z Wojsławem. Ostatni nasz kontakt z Martinem był chyba gdzieś w październiku ubiegłego roku. Od dawna w sprawach walk się nie kontaktowaliśmy – powiedział Szymon w wywiadzie dla kanału FightSportPL.
Reprezentant Akademii Sportów Walki Wilanów nie ukrywa, co jest dla niego istotne. Kołecki zaznaczył bowiem, że musi się zgadzać gaża.
– Mówiłem wielokrotnie, że mogę zawalczyć z każdym, jak kontrakt się będzie zgadzał, bo jakby nie chciałbym, żeby wszyscy dookoła zarabiali na moich walkach, tylko nie ja. Jak się wszystko będzie zgadzać, mogę zawalczyć nawet z jadącym pociągiem.