Szumne zapowiedzi Chandlera przed UFC 314: „Zgaszę mu światło w…” [VIDEO]

Michael Chandler udzielił już pierwszego wywiadu po ogłoszeniu jego walki na UFC 314. „Żelazny” nie czekał zbyt długo, by wzbudzić zainteresowanie starciem w Miami.

To właśnie w tym florydzkim mieście były mistrz Bellatora powróci do akcji. Michaela Chandlera czeka głośna medialnie potyczka ze wschodzącą gwiazdą UFC, Paddym Pimblettem. Zawodnik z Liverpoolu zajmuje 12. lokatę w rankingu wagi lekkiej i może zanotować spory skok zwyciężając z 7. Amerykaninem.


Walkę tę obstawicie u bukmachera Fortuna. Nowi użytkownicy otrzymają na start darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację oraz zakład bez ryzyka do 100 zł.

TYPKURSYBUKMACHER
Michael Chandler wygra walkę2.01Fortuna
Paddy Pimblett wygra walkę1.81Fortuna

UFC 314: Chandler zapowiada szybki nokaut

W ubiegłym roku Michael Chandler powrócił do akcji po ponad dwuletniej przerwie spowodowanej oczekiwaniem na Conora McGregora. „Żelazny Mike” był jedynie tłem dla będącego w sztosie Charlesa Oliveiry. Brazylijczyk wygrał przez decyzję sędziów po 25-minutowej batalii.

Do zestawienia na UFC 314 Chandler podejdzie z pozycji underdoga. Mimo wszystko były pretendent dopasa UFC głęboko wierzy, że to właśnie on odniesie zwycięstwo nad „The Baddym”, który jego zdaniem nie mierzył się jeszcze z zawodnikiem jego pokroju.

– Uważam, że narzucę presję. Uważam, że już od pierwszych chwil, od pierwszej wymiany, będzie wiedział, że nie znalazł się w klatce z Bobbym Greenem, czy Tonym Fergusonem. To zupełnie inny poziom.

Myślę, że wciąż jestem w miejscu… Myślę, że jestem złym stylistycznie rywalem dla Paddy’ego. Gdy zostanie trafiony przez jednego z najmocniej bijących fighterów w wadze lekkiej UFC – to będzie inne odczucie, inna szybkość, inne okrucieństwo, których dotychczas nie poczuł.

Wierzę jednak, że ma obecnie dobrą prasę, ale hype train Paddy’ego zatrzyma się w Miami. Będzie musiał wrócić do kolejki. Jest świetnym gościem, ale mam zamiar wsadzić mu kilka bomb i skończyć go wcześnie. Będzie próbował trzymać mnie na dystans. Ja zaś powoli, metodycznie, z chirurgiczną precyzją będę go dociskał, aż jego tętno przyspieszy na maksa, dostanie zakwasów i zacznie sam w siebie wątpić. Będzie na wstecznym, plecami przy samej siatce, a ja trafię prawą, albo lewym hakiem i zgaszę mu światło w pierwszych dwóch rundach.