Grzegorz Gancewski uważa, że Fame MMA przed galą na PGE Narodowym dopadł pech, który wcześniej imał się innych organizacji.
Gala FAME 22 odbędzie się już 31 sierpnia na największym w Polsce obiekcie. Takie wydarzenie zasługuje na hitową rozpiskę i takową też organizacja chciała dostarczyć swoim fanom. Niestety na dziś wiemy, że kilku ze starć na pewno nie zobaczymy, a co najmniej jedno stanęło pod znakiem zapytania.
Z karty walk na PGE Narodowym wypadł „Wielki Bu”, który miał zmierzyć się w jednej, 15-minutowej rundzie z Normanem Parke. Ostatnio zaś o kontuzji Krzysztofa Włodarczyka poinformował „pashaBiceps”, choć sam pięściarz zaznacza, że jest gotów wystąpić. FAME wydało już oświadczenie w tej sprawie.
Greg: Fame MMA ma pecha przed galą na PGE Narodowym
O liczne zmiany w karcie Michał Tuszyński z redakcji FANSPORTU TV zapytał uczestnika turnieju na FAME 22, „Grega”. Gancewski uważa, że jest to najzwyczajniejszy pech, który wcześniej trzymał się innych freakowych organizacji, a największą z nich omijał. Teraz jednak jest mocniej odczuwalny:
– Mają pecha, którego wcześniej miały inne federacje. FAME omijał. High League super gali mieli zorganizować, Denis – Don Diego i awantura, później mieli zrobi Muran – Najman i znowu wypadło. Zepsuło to mocno… Często to się działo w innych federacjach. FAME, miałem wrażenie, że pech ich omija, a teraz, przy tej najważniejszej gali… to jest pech. Nie masz na to wpływu będąc organizatorem, że ktoś dostanie kontuzji. Nawet nie masz wpływu, że ktoś uda kontuzję.