
Jeden z bohaterów XTB KSW 105 w najnowszym wywiadzie wrócił pamięcią do czasów, gdy nie z samych walk musiał się utrzymywać.
Najbliższe wydarzenie największej polskiej organizacji MMA elektryzuje kibiców tej dyscypliny. W okrągłej klatce zobaczymy absolutną śmietankę rodzimej sceny sportów walki. Zadebiutują niepokonana Polka Laura Grzyb i były siłacz Eddie Hall. Swoje kolejne pojedynki stoczą zaś Mariusz Pudzianowski, Artur Szpilka, czy Adrian Bartosiński.
Do akcji wróci też były pretendent do pasa wagi półśredniej, Artur Szczepaniak.
Wszystkie walki tego wydarzenia obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy pierwszy zakład obstawią bez ryzyka do 100 zł, a na start otrzymają darmowe 30 zł za depozyt i rejestrację.
TYP | KURSY | BUKMACHER |
Adrian Bartosiński – Andrzej Grzebyk | 1.26 – 3.90 | Fortuna |
Mariusz Pudzianowski – Eddie Hall | 1.46 – 2.75 | Fortuna |
Artur Szpilka – Errol Zimmerman | 2.39 – 1.58 | Fortuna |
Artur Szczepaniak wspomina dawne czasy
Popularny „Król Artur” od kilku lat z powodzeniem prezentuje swe umiejętności pod szyldem KSW. Już w najbliższą sobotę, 26 kwietnia, czeka go potyczka z Igorem Michaliszynem. Pojedynek ten jest znaczący dla układu sił w dywizji półśredniej. Bardzo możliwe, że zwycięzca zostanie kolejnym pretendentem do pasa.
W wywiadzie dla WP Sportowe Fakty Artur Szczepaniak wrócił pamięcią do wcale nie tak dawnych lat kariery w MMA, kiedy to pojedynki musiał łączyć z codzienną pracą zawodową w Belgii. Tam urodzony w Polsce zawodnik wyjechał z rodzicami mając 12 lat.
– Chodziłem na siłownię i w wieku 16 lat zacząłem trenować MMA. Bardzo dobrze mi szło, ale musiałem wybrać jakiś kierunek w szkole, żeby mieć zawód, a jednocześnie móc trenować – mówił Artur o wyborze kierunku „elektryk”. – Zanim skończyłem szkołę, już walczyłem zawodowo. Nie poszedłem niestety przez to na studia. Na początku nie miałem kokosów ze sportu i musiałem sobie dorabiać. Co dziwne, nigdy nie znalazłem pracy jako elektryk, więc tak naprawdę mam tylko dyplom.
Szczepaniak wyjawił, że na początku pracował jako trener na siłowni. Chciał żyć z pieniędzy zarobionych w MMA, ale plan ten pokrzyżowały kontuzje.
– Musiałem więc wrócić do pracy, ale tym razem już jako listonosz – powiedział „Król Artur”. – To było przemyślane – kontynuował.
– Praca listonosza zaczyna się dość wcześnie, ale też kończy się wcześnie, więc mogłem robić dwa treningi dziennie i się rozwijać. Wstawałem o 4:00, zaczynałem o 5:00, pracowałem do 12:00 i później szedłem ćwiczyć.
– Ten wieczorny trening chciałem zrobić jak najwcześniej, żeby móc wrócić do domu i spokojnie położyć się spać. Często spałem po cztery godziny. To był ciężki czas, funkcjonowałem tak do 2022 roku, do mojej wygranej walki z Brianem Hooiem.