
Bartosz Szachta udzielił pierwszego wywiadu po wyjściu na wolność. Mimo że w rozmowie starał się uważać na słowa, nie zabrakło bardzo ostrych komentarzy pod adresem Denisa Załęckiego.
Jeszcze do niedawna obaj torunianie byli nierozłączni. To Denis Załęcki otworzył Szachcie drzwi do świata freak fightów, a Bartosz regularnie wspierał go w narożniku podczas walk. Nawet w momentach, gdy „Bad Boy” znajdował się pod ostrzałem opinii publicznej, Szachta nie odwrócił się od niego.
Ostatnie wydarzenia sprawiły jednak, że ich relacje drastycznie się ochłodziły. Świat obiegło nagranie z konfrontacji obu panów — według relacji, Załęcki miał pojawić się na spotkaniu z niebezpiecznym narzędziem. Wkrótce po tym doszło do zatrzymania zarówno Denisa, jak i Szachty, co tylko potwierdziło, że ich drogi rozeszły się na dobre.
– Jak ktoś jest fałszywą osobą i nielojalną, to tak się dzieje – powiedział Szachta na kanale MMA – BNB, ewidentnie ważąc słowa. – Mi też ciężko się wypowiedzieć, bo jestem w emocjach, świeżo po wyjściu, po tym wszystkim, co się działo, ale… Ciężko, ciężko, ciężko o tym mówić w dobrych słowach, a nie chcę wyjść na buca. Każdy wie, co mam na myśli, jakich słów użyłbym, wobec tej osoby.
Szachta uderza w Załęckiego. „Tę dziarę będzie musiał zamazać”
Dziennikarz Hubert Mściwujewski poruszył wątek wpisów Szachty w mediach społecznościowych, w których ten drwił z haseł głoszonych przez Załęckiego, takich jak „lojalność”, „braterstwo” czy „charakterność”. W rozmowie padło też pytanie o wspólne środowisko obu zawodników.
– Niedługo wszyscy się dowiedzą, jaki jest charakterny. Tę dziarę będzie musiał sobie zamazać. Już niedługo… – odparł Szachta, odnosząc się do tatuażu Załęckiego z napisem „Śmierć Konfidentom”. „Bad Boy” miał bowiem złożyć obszerne zeznania, podczas gdy Szachta takowych odmówił.
Zawodnik stanowczo odciął się również od teorii, jakoby konflikt miał być inscenizowany pod medialną konfrontację.
– Nie, nie, nie. Ja też nie jestem taką osobą, żeby „ustawki” robić pod coś. Ludzie mnie znają, jestem autentyczny. To, co robię, to jest prosto z serducha. Ja nie udaję i na pewno bym nie udawał takiego czegoś. Wiem, że jeżeli bym poszedł w takie coś, to bym mógł zarobić ogromne pieniądze, ale… to nie jest warte. Żadne pieniądze nie są warte tego – powiedział Bartosz Szachta, który zacytował też wielkiego oponenta „Bad Boya”. – Jak to powiedział „Don Diego”: wolę być biedny, niż taką bogatą k…wą, jak Ty!
Cały materiał poniżej.