
Jacek Murański ponownie przyciągnął uwagę widzów Prime Show MMA. Freak fighter pojawił się w studiu z czarną rękawiczką na prawej dłoni, a następnie zaserwował kibicom kolejną barwną opowieść.
Postać „Starego Murana” od dawna wzbudza zainteresowanie nie tylko fanów freak fightów, ale i szerszej publiczności po tym, jak cytował go premier Donald Tusk. Jego historie żyją własnym życiem w sieci, a najsłynniejszą bodajże jest ta o rzekomej bójce pod Żabką. Teraz do kolekcji dołączyła opowieść o rękawiczce.
Skąd wzięła się rękawiczka Murana?
Podczas programu promującego galę Prime Show MMA widzowie zastanawiali się, czy czarna rękawiczka na dłoni Murańskiego to element performansu, czy może kryje się za nią inna historia. Krzysztof Ryta nie omieszkał zadrwić, nadając rywalowi przydomek „fistingowy Jacek”.
Sam Murański przedstawił jednak własną wersję wydarzeń w rozmowie z Kacprem Mi na kanale Fansportu TV:
– Dzisiaj była taka akcja… Na autostradzie z Poznania do Warszawy widzę, jakieś auto daje mi znaki światłami. Zwolniłem, zrównali się ze mną i widzę, że pokazują mi na koło. Mówię: k…wa, może faktycznie…? Zjechałem na MOP, wjechali za mną. I widzę, że wyskakuje trzech chamów… – uśmiechnął się przy tym „Muran”. – Ja to kojarzę z „Ajtujem G.”, pseudonim Gwóźdź, bo dostałem taki telefon, żebym „się oglądał za siebie”. No i co? Krótka piłka. Jestem przed walką, nie będę przecież się z chamami szarpał.
– Było krótkie testowanie, krzyczałem do tego pierwszego, który wyskoczył: jesteś z Kevlaru? Jeśli nie jesteś, to sp…dalaj! Nie rób tego… Nie zrozumiał, a na nogach chyba nie miał kevlaru. Bo tych dwóch go zebrało i nie zdążyliśmy przetestować tego Kevlaru potencjalnego. No i co, troszeczkę mi się odbiło. W sensie, „testowacz na Kevlar” mi się lekko odbił. I troszeczkę się zarysowała ręka.
Kevlar to materiał stosowany m.in. w kamizelkach kuloodpornych. Co dokładnie oznacza „testowacz” w wersji „Murana”, pozostaje jedynie w sferze domysłów – choć freak fighter jasno nakreślił, czy miał on być.