„Sugar” Sean O’Malley przyznał po walce, że nie miał łatwego okresu przygotowawczego. Fighter z Phoenix zaliczył jednak kapitalny występ na UFC 269!
Sean O’Malley kończy rok zwycięstwem! Amerykanin skończył w 3. rundach Thomasa Almeidę i Krisa Moutinho, a na UFC 269 to samo udało mu się jeszcze szybciej. Popularny wyprowadził prawie 4 razy więcej ciosów, niż Raulian Paiva, skutecznie obronił ewentualną próbę sprowadzenia i ostatecznie zrobił to, z czego jest najbardziej znany. „Sugar” pod koniec 1. rundy trafił mocnym prawym, a następnie zasypywał Brazylijczyka kolejnymi uderzenia kończąc rywala w pierwszej odsłonie!
– Szczerze mówiąc to był najtrudniejszy przeciwnik, z którym dotychczas się mierzyłem. Ale jak moje bomby wylądują ci na głowie, to odpadasz. I to właśnie się stało.
Trener O’Malleya, Tim Welch, powiedział Joe Roganowi przed wywiadem, że Sean miał uszkodzone żebro i jego obóz przygotowawczy nie należał do najłatwiejszych. „Sugar” przyznał, że był bliski wycofania się z pojedynku:
– Nie robiłem ani grapplingu, ani sparingów przez 3 tygodnie. Jednego wieczoru leżąc w łóżku byłem na 99% przekonany, że wycofam się z walki. Jedyne, co mogłem robić to bieganie i treningi uderzeń. Wiedziałem jednak, jak wiele osób chce zobaczyć mój występ i nie mogłem odpuścić!
Z całą pewnością dla widowiska Sean O’Malley podjął dobrą, acz ryzykowną decyzję. Amerykanin przyznał, że inspirację czerpał od najlepszych:
– Zanim wyszedłem, oglądałem z Timem dużo highlitów Canelo. Chciałem przycisnąć go do siatki i zbić mu głowę w ten sposób.
Choć po pojedynku nie padło żadne wyzwanie, Sean O’Malley może teraz liczyć na przeciwnika z rankingu. „Sugar” niedawno wspominał, że chciałby stoczyć rewanż z Marlonem Verą, który zajmuje obecnie 11 lokatę wśród 15 najlepszych kogucich UFC.
Źródło: UFC YouTube