Gwiazdor GROMDY jest gotowy na mocne wyzwanie! Wyraził chęć pojedynku z weteranem sportów walki Marcinem Różalskim.
Łukasz „Goat” Parobiec to ulubieniec kibiców, który w ringu zawsze zostawia całe serce i dostarcza ogromnych emocji. W GROMDZIE zwyciężył już 8 z 11 pojedynków i jest związany z organizacją od drugiej edycji. Wygrał także wielki finał i był blisko walki o pas, jednak zatrzymał go „Balboa”, który sam stoczył starcie o miano mistrza.
W ostatniej rozmowie z fansportu.pl fighter został zapytany o plany na przyszłość. Przyznał, że jak najbardziej chciałby stanąć do pojedynku z „Don Diego”, który jest aktualnym posiadaczem pasa – Mówiłem wcześniej, że kibicuje obu panom, jednakże wolałbym żeby wygrał „Balboa” gdyż ja z nim przegrałem i mógłbym mówić, że przegrałem z mistrzem. Wygrał „Don Diego” i bez wahania wyzywam go do walki o pas.
Co więcej, fighter, który dotychczas toczył pojedynki z mniej znanymi zawodnikami GROMDY, jest otwarty na hitowe starcie. „Goat” wyraźnie dał do zrozumienia, że mógłby zmierzyć się z byłym mistrzem KSW Marcinem Różalskim:
– Jeżeli jest taka potrzeba, mogę zawalczyć po raz kolejny przed walką o pas. Myślę, że walka z „Rożalem” byłaby mega, jeżeli chodzi o oglądalność, pasujemy też wiekowo, więc może to być super starcie weteranów. Dodam też, że z Marcinem jesteśmy kumplami, ale w ringu to byłoby moje takie sportowe spełnienie marzeń.
„Różal” dotychczas stoczył jedną walkę na gołe pięści i zmierzył się z Joshem Barnettem. Pojedynek zakończył się głośną porażką Polaka, na którego spadła lawina krytyki. Parobiec przyznał, że oglądał to starcie i sam znalazł się w podobnej sytuacji jak Różalski, który przegrał przez kontuzję oka.
„Goat” jednak nie wspomniał nikomu o problemie podczas walki i ostatecznie mimo problemów udało mu się zwyciężyć:
– Widziałem walkę, był tam cios zadany w oko, niestety każdy ma inne podejście do bólu i walki, ja miałem podobnie w walce z „Mario”. Kiedy pierwszy cios połamał mi nos, a następny mocny cios trafił mnie prosto w oko i nic nie widziałem do następnego dnia. Wszystko mi się rozmazywało, nikomu nic o tym nie mówiłem podczas walki, gdyż chciałem walczyć do końca, tak jak obiecywaliśmy z „Mario”.
Na koniec padło pytanie o ostatniego rywala, który mocno odstawał poziomem od „Goata”. Pojedynek z „Różalem” byłby z całą pewnością znacznie bardziej wyrównany i emocjonujący. Parobiec jest jak najbardziej otwarty na walkę, a jak wiemy, Różal również nie wyklucza kolejnych startów. Być może zmierzą się właśnie w GROMDZIE:
– Nic nie planowałem, ale jeżeli Marcin Różalski chciałby ze mną zawalczyć, będę gotowy w 200%. Na temat poziomu zawodników nigdy nie będę się wypowiadał, każdy ma szansę wejść do GROMDY, i jak to bywa w walkach na gołe pięści, jeden cios potrafi powalić największego wikinga. Myślę, że Marcin jako stary wojownik na pewno odnalazłby się w ringu GROMDY, tak samo, jak ja, złapałem tu drugą młodość.