Pudzianowski o walce z Mamedem na Stadionie Narodowym: „Karty mamy wyłożone na stół. Mamed jest u schyłku kariery, ja również…”


W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o potencjalnym zestawieniu Mamed Khalidova z Mariuszem Pudzianowskim. O taką walką w jednym z wywiadów został zapytany były strongman.

Pudzianowski już w tę sobotę stanie do pojedynku z senegalskim zapaśnikiem „Bombardierem”. Na KSW 64 poznamy również szczegóły pojedynku Mameda z Roberto Soldiciem. Mistrzowie staną twarzą w twarz i dowiemy się, kiedy zawalczą o pas kategorii średniej.

Po starciu Pudzianowskiego z Łukaszem Jurkowskim legenda KSW przyznała, że były strongman to 100-procentowy zawodnik MMA i gdyby była taka możliwość to mimo ogromnej różnicy w warunkach fizycznych, Mamed stanąłby z nim do walki.

O taki pojedynek zostali zapytani szefowie KSW, którzy początkowo raczej wykluczali ten pomysł, jednak z czasem zmienili zdanie na temat tego zestawienia. Walka Pudzian vs Khalidov bez wątpienia przyciągnęłaby ogromną ilość kibiców, nie tylko przed ekrany, ale także na trybuny.

Co sam Mariusz Pudzianowski myśli o takim starciu? Były strongamn w rozmowie z Polsat Sport powiedział:

Powiem może w ten sposób. Oczywiście, że fajnie byłoby sprawdzić się z Mamedem. Możemy potem usiąść sobie na sok, gdzieś wypić. Jak z Jurasem.

– Wchodząc do klatki z Jurasem, pewien etap się zamknął, nie było koleżeństwa. Mieliśmy dać sportową, czystą walkę. I taką daliśmy. Potem gdy wychodziliśmy z klatki, jeden drugiemu pomógł, potem poszliśmy sobie na przysłowiowe piwo, wypiliśmy.

– I dzisiaj, no z dwa tygodnie temu, przyszedł tutaj i pomagał mi. Razem dalej trenujemy, mamy się dobrze, kumplujemy się. Nic złego nie ma. A że sobie troszeczkę zdrowia odebraliśmy? To już jest inna sprawa. Na tym właśnie polega rywalizacja sportowa. Nie trzeba pluć na siebie, obrzucać się jakimś błotem, żeby dobre widowisko zrobić. I tak właśnie też przypuszczalnie byłoby z Mamedem.

– No zobaczymy, troszeczkę spora różnica wagi jest. Mamed jest świadomy. Wie, że niby wszyscy mówią „a Mariusz nic nie potrafi”… Ja oczywiście mam swoje dobre strony, złe strony. Słabiej boksuję, dobrze trzymam, dobrze obalam. Mamed znowu ma jedno i drugie dobre, ale chwila nieuwagi i też mógłby przegrać. Ja też chwila nieuwagi i przez chłopa 90 kg, jakim Mamed jest, szybko mogę być znokautowany, więc… To może być na dwoje.

Jeśli chodzi o pojedynek na Stadionie Narodowym, zawodnik przyznał, że to mógłby być dobry pomysł na zakończenie kariery, gdyż zarówno on, jak i Mamed, zbliżają się do przejścia na sportową emeryturę.

– Być może, że takie coś dojdzie do skutku, kto wie. Karty mamy wyłożone na stół. Wszystko przed nami. Mamed jest u schyłku swojej kariery, ja również. Kto wie, czy na zakończenie takiego zestawienia nie będzie. Byłoby wyzwanie.

– A jestem świadomy tego i pewny tego: zrobilibyśmy sobie dobre kuku. Bo Mamed jest takim wilkiem, który nie odpuszcza, a ja też taki wilk, który, nawet jeśli będzie kulał, to będzie szedł dalej do przodu, dopóki nie odetnie mu się prądu. Dopóki mu się nóg nie zwiąże, będzie parł i parł do przodu. Chyba że po prostu mnie znokautuje, to mi odłączy prąd i będzie „do widzenia”. Ale to działa w dwie strony i obaj jesteśmy tego świadomi.

Źródło: Polsat Sport