Mariusz Pudzianowski w bardzo mocnych słowach odniósł się do komentarzy na temat jego wycofania się z gali XTB KSW 100.
Blisko dwa miesiące zajął Mariuszowi Pudzianowskiemu wybór przeciwnika na XTB KSW 100. Jednym z potencjalnych oponentów byłego strongmana był znany z GROMDY Łukasz Parobiec. Mistrz świata ISKA od wielu miesięcy kąsał „Pudziana” w social mediach, a kibice podkreślali, że z chęcią zobaczyliby jego konfrontację z siłaczem.
Ostatecznie jednak wszyscy muszą obejść się smakiem. Mariusz Pudzianowski bowiem odwołał swój występ na jubileuszowej gali.
Pudzian ostro do krytyków
Oświadczenie byłego strongamana szybko obiegło branżowe media. Dziennikarz Sportowe Fakty WP Artur Mazur dowiedział się od tajemniczych informatorów, iż „Pudzian” miał być „w tak słabej formie fizycznej, jakby jego organizm całkowicie się poddał”. Potwierdzając te doniesienia u kolejnego źródła usłyszał też, że „na KSW 100 przegrałby dosłownie z każdym”.
Na Pudzianowskiego wylała się niemała fala hejtu. Łukasz Parobiec, czy Marcin Różalski wyśmiali wręcz byłego strongmana, a swoje zdanie wyrażali też zawiedzeni kibice. Wreszcie „Dominator” odniósł się do krytyki w specjalnym nagraniu na Instagramie.
Pudzianowski podkreślił, jak wielki miał wpływ na rozwój MMA nad Wisłą oraz, że to dzięki niemu wielu zawodników zaliczyło skok finansowy. Ponownie też były strongman podkreślił, że „nic nie musi, co najwyżej może”.
– Momentami na treningu zapaśniczym, który trwał półtorej godziny, po czterdziestu minutach „kucłem”, bo za mocno pocisnąłem, a higieniczny tryb życia był prowadzony na bakier.
Nie mam żadnych kontuzji, może byłoby dobrze, może nie – ja już nic nie muszę, ja co najwyżej mogę. Wycofałem się z gali, bo taka była moja decyzja. Pismaki będą przeprowadzać śledztwa, a po co? Na co?
– Dzięki takim jak ja i wielu podobnym, dzisiaj „miszcze” – „miszcze”! – nie muszą otwierać szlabanów na ochronie i szukać pieniążków jak dojechać na trening albo na odżywki. Więc niech zamkną buzie i nie kłapią, bo jak nie mają co robić, to niech się wezmą za lepsze trenowanie i zostaną naprawdę mistrzami, nie „miszczami”.