Głośnym echem na całym świecie odbiło się zatrzymanie Ołeksandra Usyka na lotnisku w Krakowie. Znamy już powód, przez który pięściarz miał styczność ze Strażą Graniczną. Okazuje się, że jego promotor oczekuje odszkodowania!
Niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej w boksie przed kilkoma miesiącami został jedynym posiadaczem wszystkich tytułów tej kategorii. Ołeksander Usyk pokonał na punkty Tysona Fury’ego i zapewnił „Królowi Cyganów” pierwszą zawodową porażkę. Sam przy tym pozostaje niepokonany.
Zełenski oburzony zatrzymaniem Usyka
Ukrainiec w ostatnich kilku tygodniach udzielił licznych wywiadów, również na terenie Polski. Przedwczoraj Internet obiegło nagranie, jak zostaje zakuty w kajdanki przez Straż Graniczną na lotnisku Kraków-Bielany. Niebawem Jacek Michałowski, rzecznik karpackiego oddziału SG wyjaśnił, o co chodziło w tej sprawie:
– To nie było zatrzymanie, lecz doprowadzenie. Sprawa była związana z tym, że jeden z tych panów nie dostał zgody na lot. Wtedy Ołeksandr Usyk powiedział, że również nie będzie kontynuował podróży. Podeszli do nich pracownicy służby lotniska, ale nie wykonywali poleceń. Dalej nie chcieli opuścić stanowiska i zostali wezwani nasi funkcjonariusze z zespołu interwencji specjalnych.
Oburzony całą sprawą był prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który nie krył oburzenia sytuacją:
– Rozmawiałem przez telefon z Ołeksandrem Usykiem, kiedy był zatrzymany. Byłem oburzony takim podejściem do naszego obywatela i orędownika. Poleciłem ministrowi spraw zagranicznych Ukrainy Andrijowi Sybizie i ministrowi spraw wewnętrznych Ukrainy Ihorowi Klemence, aby natychmiast przyjrzeli się wszystkim szczegółom incydentu na krakowskim lotnisku.
Promotor Usyka oczekuje odszkodowania!
Głos zabrał też Aleksander Krasiuk, promotor Ołeksandra Usyka. W obszernym poście na swoich social mediach wbił szpilkę w polskich fanów. Nawiązał bowiem do walki Krzysztofa Głowackiego z mistrzem wagi ciężkiej z 17 września 2016 roku:
– Jak Polacy świętowali rocznicę zwycięstwa Usyka nad Głowackim – podpisał swój post Krasiuk. Na kilku „kafelkach” wyjaśnił obszernie jak przebiegała cała sytuacja:
– Ołeksandr i jego przyjaciel (również Ołeksandr) mieli lecieć samolotem Ryanair FR2777 z Krakowa do Salonik. Wcześniej podróżowali ponad 11 godzin samochodem z Kijowa do Krakowa i byli trochę zmęczeni. Usyk miał pierwszeństwo wejścia na pokład, a jego przyjaciel miał kolejkę ogólną. Czekając na wejście na pokład, kolega Ołeksandra zasnął na siedzeniach w poczekalni. Pracownicy linii lotniczych w jakiś dziwny sposób ustalili, że drugi Ołeksandr jest w stanie głębokiego upojenia alkoholowego i nie wpuścili go na pokład samolotu. Usyk zaczął wyjaśniać powody odmowy wstępu z pracownikami Ryanair, ale ci odmówili wyjaśnień i wezwali Straż Graniczną. Po przybyciu funkcjonariuszy, pracownicy linii lotniczej wskazali na drugiego Ołeksandra i wyjaśnili powód niewpuszczenia go na pokład. Strażnicy poprosili go, aby udał się z nimi w celu ustalenia faktów i uzupełnienia dokumentów. Usyk stanowczo oświadczył, że nie opuści swojego przyjaciela, nie poleci bez niego i nie opuści strefy wejścia na pokład, dopóki nie pojawią się przedstawiciele ukraińskiej dyplomacji. W odpowiedzi strażnicy graniczni zagrozili mu zatrzymaniem i zakuciem w kajdanki. Wtedy Usyk… wyciągnął ręce, a strażnik założył mu kajdanki na nadgarstki. I tylko jemu, ponieważ, jak widać na filmie nagranym przez jednego z pasażerów, drugi Ołeksandr idzie bez kajdanek i trzyma torbę podróżną.
Na lotniskowym oddziale Służby Granicznej okazało się, że pracownicy lotniska wykazali się dużą nadgorliwością. Według relacji Krasiuka, zawartość alkoholu w organizmie Ołeksandra nie-Usyka miała być ekwiwalentem jednej butelki piwa.
– Potem doszło do nieprzyjemnej rozmowy pomiędzy policją a pracownikami linii lotniczych, ale było już za późno – napisał promotor. Zaznaczył, że teraz oczekują przeprosin i odszkodowania. – Poczekamy na oficjalne przeprosiny i odszkodowanie od Ryanair i polskich organów ścigania.