Nie milknął echa gali KSW 101, która miała miejsce w miniony piątek. Martin Lewandowski zabrał głos na temat sytuacji Wilsona Vareli.
Francuz serią kilku zwycięstw zapracował sobie na miano pierwszego pretendenta do pasa wagi lekkiej. Salahdine Parnasse ponownie udowodnił, że jest absolutnym fenomenem.
Mistrz wagi lekkiej nie dał szans swojemu znajomemu i znokautował go w 2. rundzie. Tym samym wyeliminował kolejnego pretendenta i KSW niebawem będzie musiało stanąć na rzęsach, by dobrać mu kolejnego oponenta. Niebawem pojawiły się wieści od samego Wilsona Vareli, który podziękował za wsparcie… i ogłosił zakończenie kariery!
– Wrócę silniejszy. To była wielka przyjemność, dziękuję swojej ekipie za miłość i wsparcie. Zawieszam rękawice MMA na kołku – napisał w mediach społecznościowych.
Szef KSW komentuje sytuację Vareli
Więcej światła na całą sprawę rzucił Jean Michel Foissard, trener prowadzący zawodnika. Okazuje się, że dzień przed galą doszło do skandalicznych wypowiedzi głównego lekarza pracującego dla francuskiej komisji MMA.
Więcej informacji w tym temacie przekazał Martin Lewandowski w wywiadzie dla Artura Mazura z kanału Klatka po klatce. Szef polskiej organizacji zdradził, że nie cała sytuacja jest mocno kontrowersyjna:
– Varela mi powiedział dzisiaj na śniadaniu, że zemdlał w dniu gali – ujawnił szef KSW. – Musiał przyjąć jakiś antybiotyk, którego środek był na liście substancji zakazanych. Nawet nie cały lek, tylko środek. Przyszedł, pokazał papiery od lekarza, powiedział: „Byłem chory, mam receptę. Przyjmowałem to jakiś czas temu, ale chciałem wyjść do walki”.
– Komisja medyczna zajęła się tym tematem. Na gali szef federacji francuskiej, Lionel, powiedział mi, że z tym lekiem nie ma problemu, ale później dotarły do mnie inne informacje… Muszę to wszystko poukładać – dodał.
Lewandowski podkreślił też kilkukrotnie, że tak naprawdę poznał tylko jedną wersję, a sprawa jest zagmatwana. Varela najwięcej by stracił, gdyby udało mu się pokonać Parnasse’a – wówczas obecny mistrz mógłby wnieść protest, tworząc bardzo zagmatwaną sytuację. Pretendent rzekomo miał usłyszeć od jednego z lekarzy, że „nie ma sensu, by walczył. Nawet jak wygrasz, odbiorą ci pas i zostaniesz uznany za przegranego”. Już dzień przed pojedynkiem Wilson zachowywał się zupełnie jak inna osoba.