Denis Labryga w końcu zabrał głos i odniósł się do głośnej afery. Wyjaśnił, jak wszystko wyglądało z jego perspektywy.
Jakiś czas temu social media zalały wpisy dotyczące spotkania zawodnika Clout MMA, z transseksualną prostytutką, która oskarżyła go o napaść i zgłosiła na policję. Na swoim Instagramie opublikowała różne nagrania i wpisy, jednak były to jedynie urywki, które nie pokazywały całej sytuacji.
Pod adresem Denisa pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Znaleźli się jednak również Internauci, którzy wyjaśnili, że już wcześniej słyszeli o niejakiej „Bambi Bardot”, będącej zamieszaną w podobne afery. Labryga przez dłuższy czas milczał, jednak teraz pojawił się na kanale „Szalonego Reportera” i opisał całą sprawę.
Wyjaśnił, że nie miał pojęcia, iż jest to osoba transpłciowa, gdyż wyszukał jej profil na szybko w trakcie jazdy samochodem. Po tym, jak doszło do spotkania, zdał sobie sprawę, z kim się umówił i postanowił wyjść. Wówczas „Bambi Bardot” zażądała zapłaty i zagroziła, że inaczej zadzwoni na policję.
– Cel był taki, żeby wykręcić aferę, poprzez to, że może ją uraziłem, że nie skorzystam z usługi. Do tego nie chciałem zapłacić, bo za co? W trakcie rozmowy zachodzi pomyłka, bo ja mówię prosto w twarz, że jestem heteroseksualny. Ona dzwoni na policję.
Labryga na potwierdzenie swoich słów opublikował nawet fragment rozmowy, którą zarejestrował w trakcie opuszczania budynku. Co ciekawe, świadkiem zajścia, które przeniosło się na zewnątrz, był mężczyzna pracujący w apartamentowcu i stanął on po stronie zawodnika Clout MMA. Zdradził też, że nie jest to pierwsza taka sytuacja.