Alex Pereira zabrał głos w sprawie zachowania Israela Adesanyi, z którym przegrał starcie o mistrzowski pas na ostatniej gali UFC 287.
W main evencie wydarzenia Brazylijczyk już po raz czwarty zmierzył się z Nigeryjczykiem. Starcie zakończyło się w drugiej odsłonie po ciężkim nokaucie i tym razem to Adeasanya odniósł zwycięstwo, dzięki czemu powrócił na tron kategorii średniej.
Alex Pereira o zachowaniu rywala
Była to pierwsza wygrana Israela w starciu z „Poatanem”. Nie tylko zrewanżował się na rywalu, ale również na jego synu. Kiedy sędzia przerwał walkę, zawodnik poszukał w tłumie nastolatka, wskazał go palcem i po chwili padł na deski, udając znokautowanego.
Była to odpowiedź na to, co zaledwie 5-letni chłopiec zrobił w 2016 roku, kiedy to Pereira brutalnie znokautował Adesanyę. Syn Brazylijczyka wszedł do ringu, stuknął się butelką w głowę i wylądował na macie.
Część Internautów skrytykowała mistrza za jego zachowanie wobec chłopca. Pozostali uważają, że jest to cenna lekcja dla syna „Poatana” i nauczy się, aby nikogo nie wyśmiewać. Co na ten temat myśli sam Pereira? Po gali UFC 287 zamieścił w sieci nagranie, w którym odniósł się do całej sprawy:
– Nie wiem, ja bym tak nie zrobił. Od zawsze drażnię się z synem. Nie wiem, co czuł, to było 7 lat temu. Widziałem radość Adesanyi po nokaucie, to było jego marzenie i udało mu się je spełnić.
– Ale porównujemy go z dzieckiem, które wtedy miało 5 lat, prawda? Dziś ma 12, a przed walką widziałem, że mój syn już był podjudzany przez innych, również w wywiadach. Pytali się go: 'zrobisz to?’, a on odpowiadał: 'tak, znów to zrobię’ i tak dalej. Śmiał się, bo jest dzieckiem.
– Zabawne, bo chciał to zrobić tej nocy, gdy zdobyłem pas. Powiedziałem: 'nie, stop. Zostań i nic nie rób’. Ja bym tak nie zrobił, ale jeśli Adesanya czuł taką potrzebę, to spoko. Spadł mu kamień z serca i jeśli jest mu z tego powodu lepiej, to OK.
Źródło: YouTube