Marian Ziółkowski zdradził w najnowszym wywiadzie, jakie było jego pierwsze wrażenie o Marcinie Różalskim. Były mistrz KSW opowiedział też o spotkaniu i rozmowie z kickbokserem na żywo.
Na początku tygodnia do sprzedaży trafiła wyczekiwana przez wielu książka Marcina Różalskiego. Weteran KSW oraz K-1 to jedna z najbarwniejszych postaci w polskich sportach walki. Nigdy nie gryzł się w język i bez owijania w bawełnę mówił, co ma na myśli. Tak też napisana jest książka „Różal – Instrukcja Samodestrukcji”.
Cena książki wynosi 64,99 zł, a kupując książkę wspierasz Fundację Pomagaj Pomagać. Część zysków zostanie przeznaczona na Różaland, czyli miejsce, gdzie od lat drugie życie dostają zwierzęta skazane przez innych na cierpienie. „Różal – Instrukcja Samodestrukcji” kupisz wyłącznie na stronie ksiazkarozala.pl.
Marian Ziółkowski o Marcinie Różalskim
Autorem książki „Różal – Instrukcja Samodestrukcji” jest Jarosław Świątek. Na jego kanale pojawiają się rozmowy z osobami, które miały styczność z bohaterem najnowszej biografii. Jedną z nich jest Marian Ziółkowski.
Były mistrz wagi lekkiej KSW miał okazję poznać Różalskiego przy okazji niedawnego programu MMA Studio. Marcin gościł w nim wraz z Łukaszem Parobcem, a „Golden Boy” opowiedział, jakie wrażenie zrobił na nim weteran polskich sportów walki:
– Znałem go głównie z tego co mówiły mi o nim różne osoby. Tak naprawdę Marcina miałem okazję lepiej poznać w programie MMA Studio. Był naszym gościem i troszeczkę sobie z nim tam pogadaliśmy. Muszę przyznać, że aż tak dużo o nim nie wiem i też nawet jak miałem z nim okazję tak sam na sam porozmawiać to nie jest gość, z którym się łatwo rozmawia pod takim względem, że on jest dość specyficzny. Ja mam szacunek do ludzi starszych i do tych którzy są dużo dłużej w sportach walki ode mnie. Nawet jeśli było coś co usłyszałem co mi nie do końca pasowało co powiedział, gdzie bym to podważył to nawet nie czułem, że mam nie tyle prawo, co nie wypada mi powiedzieć mu, że się myli albo, że ja myślę o tym inaczej.
Ziółkowski opowiedział też o swoim pierwszym wrażeniu, kiedy ujrzał przed laty Marcina Różalskiego:
– Polskich zawodników K-1 nie znałem. Usłyszałem o Różalu pierwszy raz jak przyszedł do KSW. Usłyszałem, że jakiś dobry kickbokser, ale przede wszystkim co mi się rzuciło w oczy to jego tatuaże, jego image. Pomyślałem sobie: „O kurde, jakiś ostry wariat!”.