Nie milknie echo po gali Fame MMA 10, która odbyła się 15 maja. W walce wieczoru Norman Parke wypunktował „Don Kasjo”, który nie zgadza się z tym wynikiem i złożył oficjalny protest który został odrzucony. Niedawno Kasjusz Życiński w ostrych słowach wypowiedział się o sędzi głównym Fame MMA Piotrze Jaroszu, który był odpowiedzialny za odrzucenie protestu.
„Don Kasjo” dużą popularność zdobył dzięki udziałowi w programach: Ex na Plaży i Warsaw Shore. W federacji Fame MMA walczy od 2019 roku. W ubiegłym roku na gali z numerem 8 przez dyskwalifikację zwyciężył z popularnym Marcinem Najmanem.
Piotr Jarosz jest uznanym sędzią trenerem i zawodnikiem BJJ. Ma on na swoim koncie wiele osiągnięć w tej dyscyplinie. Jest on uważany za jednego z najlepszych sędziów w Polsce. Sędziuje on na na takich galach jak Babilon MMA, Fame MMA czy KSW.
Piotr Jarosz zdradza kulisy w walce Norman Parke vs. Don Kasjo.
Sędzia Piotr Jarosz opowiada o nieznanych do tej pory kulisach przy tym boju. Zdradził on również to jak Don Kasjo zachował się przy odprawie sędziowskiej przed Fame MMA 10.
Przed galą odbyło się specjalne spotkanie, na którym omówiliśmy zasady. Obaj zawodnicy zostali poinformowani o regułach punktacji, o tym, że będzie oceniana przez sędziów MMA, którzy większą uwagę zwracają na ciosy celne. „Don Kasjo” nie zgłaszał żadnych wątpliwości, nie dopytywał, kto będzie sędziował. Nie był tym kompletnie zainteresowany. Mogę nawet powiedzieć, że od początku lekceważył to, co mówiliśmy. Dopiero po walce miał pretensje, że walki nie oceniali sędziowie bokserscy. Pamiętajmy jednak, że żadna komisja bokserska nie zdecydowałaby się na sankcjonowanie walki, która odbywa się w klatce i ma nieparzystą liczbę rund.
powiedział Piotr Jarosz dla sportowefaktywp.pl
Piotr Jarosz odpowiada na zarzuty Kasjusza Życińskiego w sprawie odrzuceniu protestu.
Piotr Jarosz odpowiedział również na zarzuty „Don Kasjo” w sprawie odrzucenia złożonego przez niego protestu. Odniósł się również do słów Kasjusza, która zarzuca mu, że odrzucił jego protest poprzez jego układy z federacją KSW. Na koniec dodał, że nie ma szanse dalsze protesty, ponieważ według regulaminu Fame MMA zawodnik może to zrobić tylko raz.
„Praca w środku polega na indywidualnej interpretacji przepisów przez sędziego. Jeden sędzia uzna, że coś jest na granicy faulu, ale mieści się w ramach przepisów. Drugi oceni daną akcję jako faul i odejmie punkt. Ale cały czas mówimy o interpretacji przepisów przez sędziego, który znajduje się najbliżej walki. To nie jest błąd proceduralny czy regulaminowy, a tego powinny dotyczyć protesty. Pamiętajmy, że w walce wszystko dzieje się w ułamku sekundy. „Kasjo” analizuje starcie klatka po klatce, ale to nie ma sensu, bo tak się nie ocenia pojedynków. Te zarzuty o moich związkach z KSW są kuriozalne. Przypomnę tylko galę Fame MMA 3, po której zmieniono werdykt na korzyść „Don Kasjo” (po walce z Adrianem Polakiem – red.). Wtedy to ja osobiście prowadziłem postępowanie odwoławcze, które zakończyło się pomyślnie dla Życińskiego. Uznałem, że doszło do błędów proceduralnych i regulaminowych. To była jedyna walka w mojej karierze sędziowskiej, po której doszło do zmiany werdyktu. Przypomnę też, że z Fame MMA jestem związany od początku istnienia tej organizacji, a szansę od KSW dostałem później. Regulamin pozwala na jednokrotne złożenie protestu. Nie można ich składać w nieskończoność.”
podsumował Piotr Jarosz w rozmowie z Arturem Mazurem.
źródło: sportowefakty.wp.pl