Jekaterina Usyk, żona niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej w boksie, pokusiła się o specyficzny komentarz na temat zatrzymania jej męża w Krakowie.
Niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej w boksie przed kilkoma miesiącami został jedynym posiadaczem wszystkich tytułów tej kategorii. Ołeksander Usyk pokonał na punkty Tysona Fury’ego i zapewnił „Królowi Cyganów” pierwszą zawodową porażkę. Sam przy tym pozostaje niepokonany.
Ukrainiec w ostatnich kilku tygodniach udzielił licznych wywiadów, również na terenie Polski. Przed kilkoma dnami Internet obiegło nagranie, jak zostaje zakuty w kajdanki przez Straż Graniczną na lotnisku Kraków-Bielany. Niebawem rzecznik karpackiego oddziału SG wyjaśnił, o co chodziło w tej sprawie:
– To nie było zatrzymanie, lecz doprowadzenie. Sprawa była związana z tym, że jeden z tych panów nie dostał zgody na lot. Wtedy Ołeksandr Usyk powiedział, że również nie będzie kontynuował podróży. Podeszli do nich pracownicy służby lotniska, ale nie wykonywali poleceń. Dalej nie chcieli opuścić stanowiska i zostali wezwani nasi funkcjonariusze z zespołu interwencji specjalnych – powiedział Jacek Michałowski.
Głos w tej sprawie zabrał Aleksander Krasiuk, promotor Ołeksandra Usyka. W obszernym poście na swoich social mediach wbił szpilkę w polskich fanów, nawiązując do walki Krzysztofa Głowackiego z mistrzem wagi ciężkiej z 17 września 2016 roku:
– Jak Polacy świętowali rocznicę zwycięstwa Usyka nad Głowackim – podpisał promotor swój post, w którym domagał się odszkodowania.
Żona Usyka skomentowała zatrzymanie w Krakowie
O tym, że mistrzowi świata nie grozi żadna „odsiadka”, bardzo szybko poinformowała jego żona. Jekaterina Usyk. Na jej social mediach nie zabrakło też kolejnego wpisu, w którym wbiła szpileczkę w Polaków. W porównaniu do Aleksandra Krasiuka postanowiła nawiązać nie do sportu, a do polsko-ukraińskiej historii:
– „Myśleliśmy, że to Bohdan Chmielnicki przyjechał znowu skopać nam tyłki, jak w 1648 r.” – Polacy wyjaśniają powód aresztowania Usyka – napisała na swoim Instagramie.