Derrick Lewis przyznał się na dniu medialnym przed UFC 271, że nie oglądał main eventu poprzedniego pay-per-view. „The Black Beast” podał dość specyficzny powód.
Biorąc pod uwagę historię, jaką dzieli z oboma fighterami Derrick Lewis, jego odpowiedź przedstawicielom mediów może dziwić. „The Black Beast” jest po dziś dzień ostatnim zawodnikiem, który pokonał Francisa Ngannou. Miało to miejsce na UFC 226 i zostało niedłguo później nazwane najgorszą walką ciężkich w historii przez byłego mistrza, Brocka Lesnara.
Z Cirylem Gane Lewis spotkał się stosunkowo niedawno, bo na UFC 265. Amerykanin wyprowadził jedynie kilka ciosów i został skończony w 3. rundzie przez TKO. Francuz walczący pod pseudonimem „Bon Gamin” został w ten sposób tymczasowym mistrzem wagi ciężkiej UFC.
Co ciekawe, na UFC 265 mieliśmy zobaczyć rewanż pomiędzy Derrickiem Lewisem, a Francisem Ngannou o tytuł królewskiej kategorii wagowej. „The Predator” nie potrafił się jednak dogadać z federacją co do wypłaty, do tego oczekiwał debiutu Jona Jonesa.
Zdawać by się zatem mogło, że „Czarna Bestia” będzie zainteresowany main eventem UFC 270. Okazuje się jednak, że… fighter nawet nie obejrzał walki. Amerykanin próbował uzyskać obraz z nielegalnych źródeł, ale UFC czujnie usuwała kolejne przekazy na żywo. Oczywiście Derrick Lewis mógłby kupić sobie pay-per-view, ale…
– Nie, nie widziałem walki. Niech mnie diabli, jeśli kiedykolwiek zapłacę Francisowi z własnej kieszeni za jego pay-per-view… Nie, nie oglądałem walki.
– Nie, nie oglądałem walki. Próbowałem odpalić jakiegoś streama, ale mi go cały czas wyłączali.
Na UFC 270 wyłoniony został niekwestionowany mistrz królewskiej kategorii wagowej. Francis Ngannou pokonał jednogłośną decyzją Ciryla Gane.
W ten weekend Derrick Lewis powraca do oktagonu, gdzie na UFC 271 spotka się z Taiem Tuivasą. Będzie to pierwszy występ „The Black Beast” w rodzinnym Houston w stanie Texas od czasu słabiutkiej walki z Cirylem Gane na UFC 265.
Źródło: UFC Media Day