Najman usprawiedliwia swoje porażki: „Jest gong i spada bomba atomowa” [WIDEO]

W rozmowie z kanałem Fansportu TV Marcin Najman skomentował swoje występy w klatce. Freak fighter odpowiedział też na sugestie, że jego walki powinny być za darmo, a konferencje płatne.

Samozwańczy „Cesarz polskich freak fightów” przyzwyczaił kibiców do wyjątkowego show na panelach medialnych. Najman już przed laty błyszczał na konferencjach, dlatego teraz jak ryba w wodzie odnajduje się we freak fightach.

W sieci nietrudno znaleźć komentarze sugerujące, że to konferencje „El Testosterona” powinny być transmitowane w PPV, a nie walki. Najman bowiem często szybko kończy wieczór. Ostatnia walka z Murańskim potrwała kilkadziesiąt sekund, a w sierpniu potrafił przegrać w 15 sekund z Andrzejem Fonfarą.

Marcin Najman o swoich walkach

„Cesarz” na kanale Fansportu TV po raz pierwszy zabrał głos od porażki z „Muranem”. Odpowiadając na komentarze o walkach Najman podkreślił, że jego pojedynki nie mają być techniczne, a właśnie pełne emocji.

– One są pełne eksplozji, emocji. U mnie nie ma chodzenia, zwodów, lewy na lewy, dwa lewe proste. U mnie jest gong i spada bomba atomowa i… albo się wszystko roz…doli, albo nie! Taka jest prawda. Co do długości walk – to też nie do końca jest tak, bo z ostatnich sześciu dwie były na całym dystansie, z „Lizakiem” i Jóźwiakiem.