
Dość niespodziewany ruch wykonała organizacja KSW. Dominik Humburger za starcie z Borysem Dzikowskim został nagrodzony bonusem, jednak dodatkowa gotówka do niego nie trafi.
Czeski żołnierz wystąpił w miniony piątek na gali KSW 103, która miała miejsce w jego rodzinnym Libercu. Humburger zmierzył się w z Borysem Dzikowskim i choć nie uświadczyliśmy nokautu, to pojedynek oglądało się z zapartym tchem.
Zawodnicy szli na otwartą wymianę i ciężkie bomby lądowały to na jednym, to na drugim. Nie obyło się też bez małych zgrzytów, bowiem sędzia Tomasz Bronder chwilami wybierał mało odpowiednie momenty, by przerwać pojedynek na przekazanie zgubionej szczęki… Tak, czy owak Dominik Humburger wypunktował Dzikowskiego, notując czwartą wygraną w okrągłej klatce.
Humburger z, ale bez bonusu!
Ku zaskoczeniu wszystkich czeski żołnierz zaledwie 24 godziny później ponownie stawił się w klatce. Rzecz jednak w tym, że Humburger zasilił szeregi OKTAGON MMA. Wszystkim fanom, którzy nie śledzą wszystkich informacji wokół KSW wspomnimy tylko tyle, że jeden z szefów polskiej organizacji, Martin Lewandowski, otwarcie przyznaje, że nie przepada za czesko-słowacką firmą.
Wszystko wskazuje na to, że właśnie to spowodowało, iż Dominik Humburger nie otrzyma dodatkowych środków. Czech został bowiem nagrodzony wspólnie z Borysem Dzikowskim bonusem za walkę wieczoru.
Polak może już oczekiwać na dodatkowy przelew. KSW w komunikacie prasowym o nagrodach dodało też jednak, iż pieniądze Humburgera zasilą konto TOZ Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu. To właśnie o nim Dzikowski wspominał w swoim wywiadzie po zakończonym boju. Jeżeli również chcecie dołożyć swoją cegiełkę, możecie to zrobić – TUTAJ.
Z jednej strony można kompletnie zrozumieć decyzję KSW, bowiem Dominik Humburger stoczywszy ostatni pojedynek nawet nie podjął rozmów z polską organizacją. Co więcej wiele zdaje się wskazywać na to, iż był wcześniej dogadany z OKTAGON-em. Ciężko bowiem wyobrazić sobie, by wszelkie szczegóły kontraktu zostały ustalone w kilkanaście godzin po zakończonym boju z Dzikowskim… Z drugiej jednak strony, bez udziału Czecha nie doświadczylibyśmy tego widowiska.
Co sądzicie o całej sytuacji? Dajcie znać w sekcji komentarzy.